Zuzanna Gajewska - Potomkowie pierwszej czarownicy

wtorek, 21 października 2014

Potomkowie pierwszej czarownicy to debiut Zuzanny Gajewskiej i zarazem książka, która zajęła pierwsze miejsce w Konkursie Literackim organizowanym przez Fundację Elbląg. Sama autorka jest redaktorką portalu e-kulturalni.pl oraz założycielką bloga Szufladopółka. Zachęcam do odwiedzenia obu tych miejsc. Wracając do książki - gdyby nie uprzejmość Zuzanny zapewne nigdy nie udałoby mi się dotrzeć do jej debiutu, publikacja niestety nie jest dostępna w sprzedaży, dlatego bardzo dziękuję autorce za możliwość przeczytania jej powieści.

Akcja powieści skupia się na legendzie dotyczącej Adelajdy, córki Mieszka I, oraz Nawoji, czarownicy. Księżniczkę poznajemy w momencie ucieczki z domu, Adelajda nie chciała się pogodzić z rolą, w jakiej widział ją Mieszko I, stąd odważna decyzja o opuszczeniu zamku i szukaniu szczęścia w świecie. Po kilku kolejnych stronach okazuje się, że szczęściem Adelajdy miał być pewien mężczyzna, za którego po kryjomu szybko wyszła za mąż. Nie zdawała sobie jednak sprawy, że jej wybranek jest wnukiem Nawoji i że wiążąc się z nim skazała swoich potomków na klątwę. Jak się okazuje w powieści mamy nie tylko do czynienia z zakazaną miłością, ucieczką i klasycznym happy endem, ale również z magią i bóstwami. Poznajemy Welesa i Peruna, jego wyznawców, dowiadujemy się co ma z nimi wspólnego Nawoja i jej siostra, odkrywamy jak bardzo religia wpływa na działa ludzi i jakie skutki może za sobą pociągnąć.

Potomkowie pierwszej czarownicy nie jest jednak historią o Adelajdzie, ale o jej przyszłych wnukach. Przyznaję, że na początku bałam się, że cała akcja będzie się rozgrywała w odległych czasach i się wynudzę przy lekturze. Na szczęście bardzo szybko autorka przeszła do współczesności, w której poznajemy trzy dziewczyny, świeżo mianowane studentki olsztyńskiego uniwersytetu. Mogłoby się wydawać, że ich spotkanie jest przypadkowe a one same nie mają ze sobą nic wspólnego, później jednak ich losy coraz bardziej się wiążą aż dochodzi do kulminacyjnej sceny. Matylda, Basia, Kornelia i Magda powoli odkrywają co je łączy, oczywiście czytelnik, przy wnikliwej lekturze, może jeszcze przed nimi się wszystkiego domyślić, jednak zakończenie powieści mimo wszystko zaskakuje i wzbudza apetyt na ciąg dalszy.

Początkowo ciężko czytało mi się kolejne rozdziały. Plątały mi się postaci, akapity dłużyły, może gdyby w tekście wprowadzono więcej dialogów byłoby lepiej. Sporo stron minęło zanim się jakoś ogarnęłam i mogłam czytać bez niechęci. Sama fabuła jest bardzo ciekawa i widać, że autorka przemyślała poszczególne sceny. Mimo, iż przydługie opisy niezbyt przypadły mi do gustu, to jednak stanowią one mocną stronę książki. Podobnie jest z przedstawionymi bohaterkami powieści, dziewczyny mają różne osobowości i style bycia, są barwne i przykuwają uwagę czytelnika. Są dobrze opisane, jednak momentami, zwłaszcza na początku, gubiłam się trochę. Nie wiem czy to efekt mojego rozkojarzenia czy ciągnących się czasem przez całą stronę akapitów. Nie jestem pewna, dlatego nie dostrzegam tego jako minusa powieści, gdyż może faktycznie mój stan wpłynął bardziej na lekturę niż mogłam przypuszczać.

Największą wadą powieść jest brak jej zakończenia. Nie wiedziałam o tym zaczynając lekturę, przez co ostatnie zdanie mnie nieprzyjemnie zaskoczyło. Liczę na to, że Zuzanna Gajewska szybko napisze kolejną część i ją udostępni w tej czy w innej formie... W końcu wzbudzając ciekawość w swoich czytelnikach do czegoś się zobowiązała... Mam tylko nadzieję, że wygrana w konkursie organizowanym przez Fundację Elbląg chociaż trochę przetrze jej drogę do wydawnictwa i jej powieść będzie szerzej dostępna.

Potomkowie pierwszej czarownicy to powieść skierowana przede wszystkim do młodzieży. Wartka akcja książki powinna się spodobać nawet najbardziej wymagającym, choć zbyt długie akapity i mała ilość dialogów mogą początkowo zniechęcać potencjalnego czytelnika. Na szczęście ciekawe postaci niwelują wszelkie niedociągnięcia i zachęcają do czytania. Gdyby udało Wam się dostać debiut Zuzanny Gajewskiej w swoje ręce, nie zastanawiajcie się, tylko czytajcie! 


Za możliwość przeczytania powieści bardzo dziękuję autorce.

2 komentarze:

Chabrowa pisze...

Z chęcią bym na nią zapolowała, tylko nie wiem czy mi się uda :)

Scoto pisze...

Może być ciężko, ale może skontaktuj się z autorką i poproś o przesłanie egzemplarza w ramach akcji "wędrująca książka". :)

Prześlij komentarz