Od samego początku, gdy tylko spojrzałam na okładkę książki Katarzyny Dembskiej, traktowałam ją jako typową nastolatkową powieść. Jak się okazało po jej przeczytaniu - nie pomyliłam się. Mariolka, zwariowanych przygód ciąg dalszy opiera się na typowym schemacie, zakochana nastolatka walczy z młodszym rodzeństwem przeżywając przy tym śmieszne sytuacje, czasami ma problemy w szkole, innym razem w domu, ot, typowa opowieść. Mimo to muszę przyznać, że książka spodobała mi się. Miała swoje plusy o których za chwilę wspomnę.
Mariolka, zwariowanych przygód ciąg dalszy to druga część przygód zwariowanej nastolatki. Przyznaję, że nie czytałam pierwszego tomu, jednak jego znajomość nie jest konieczna, by zorientować się w poszczególnych wydarzeniach. W żaden sposób nie odbiera to przyjemności z lektury drugiej części i, mimo okazjonalnych nawiązań do wcześniejszych przygód Mariolki, czytelnik w żaden sposób nie odczuwa swojej niewiedzy. Nawet pokusiłabym się o stwierdzenie, że wręcz zachęca do nadrobienia zaległości. Katarzyna Dembska umiejętnie wplotła krótkie przypomnienie najważniejszych kwestii z poprzedniej części. Nie wydaje mi się, by komukolwiek one przeszkadzały w lekturze, nawet tym osobom, które dobrze znają wcześniejsze perypetie Mariolki.
Mariolka jest uczennicą pierwszej klasy gimnazjum, wraz z mamą i młodszym bratem mieszka w bloku, w którym nie brakuje również wścibskiego sąsiada. Nastolatka od kilku miesięcy ma chłopaka, "największe ciacho" w całej szkole, Kamila, jednak żeby nie było zbyt pięknie, mama Mariolki spotyka się z jego ojcem, co wcale nie podoba się dziewczynie. W tej części przygód Mariolka zmierzy się z wrogo nastawionymi do niej dziewczynami ze szkoły oraz stanie przed problemem, jakim może być dla niej ślub jej mamy z tatą Karola. Oczywiście w międzyczasie dojdzie do szeregu różnych śmiesznych wydarzeń, w końcu Mariolka nie może przeżyć nawet jednego dnia bez przygód. W tym wszystkim towarzyszy jej młodszy brat, który często jest motorem sprawczym tych wydarzeń.
Co mi się podobało? Zachowanie Mariolki. Autorka przedstawiła ją bardzo pozytywnie, jako sympatyczną młodą dziewczynę, zaangażowaną w życie szkolne, utrzymującą świetne kontakty z rówieśnikami, rozwiązującą swoje problemy w pokojowy sposób oraz traktującą trochę po staroświecku miłość. Zaskoczyła mnie scena pocałunku Mariolki i jej reakcja, jak na dziewczynkę w tym wieku i żyjącą w tych czasach, powiedziałabym, że zaskakująco niewinna. Moja opinia na temat dzisiejszych nastolatków nie jest zbyt pochlebna, biorąc pod uwagę wszystkie doniesienia o grach, typu słoneczko, czy różnych nagrań w internecie. Oczywiście nie bazuję tylko na informacjach z mediów, ale również opowieściach znajomych o swoich dzieciach i ich rówieśnikach. Mariolka na tle tego wszystkiego jest wręcz kimś, kogo można stawiać za przykład. Nawet jeśli wymyśli coś głupiego to jest to na tyle błahe, że spokojnie można to wybaczyć. W końcu jak dziecko czegoś nie zbroi to chyba jest chore.
Mariolka, zwariowanych przygód ciąg dalszy jest powieścią przeznaczoną dla nastolatek. Książka nie zawiera żadnych ilustracji, historia podzielona jest na poszczególne dni, dzięki czemu czytelnik ma wrażenie ciągłości. Tym razem przygody Mariolki dzieją się pod koniec roku szkolnego, jednak autorka nie dała w żaden sposób odczuć końcowej gorączki wystawianych ocen. Przyznaję, że bez tego miałam dziwne wrażenie, jakby to był zupełnie innych okres. Mimo, że swoją edukację szkolną skończyłam jakiś czas temu, to jednak czerwiec zawsze kojarzy mi się z mniejszym bądź większym stresem, oczekiwaniem na ostatnie oceny i odbiorem świadectwa. Natomiast tu było inaczej... Czyżby szkoła aż tak się zmieniła?
Katarzyna Demska napisała kolejną bardzo ciekawą pozycję na nastoletnich czytelników. Cieszę się, że ta pozycja wpadła mi w ręce i będę miała okazję pokazać ją w przyszłości mojej córce. Mam nadzieję, że spodoba jej się równie mocno co mnie i stanie się fanką Mariolki i jej brata. Do tego czasu jeszcze trochę brakuję dlatego dzisiaj liczę na to, że chociaż was zainteresowałam tą pozycją i zachęciłam do sięgnięcia po nią i podsunięcia swoim dzieciom. Polecam!
1 komentarze:
Tym razem chyba też się nie skuszę :)
Prześlij komentarz