Wierność w związku to drażliwy temat. Niektórzy
nie wyobrażają sobie być z partnerem, który ich zdradził; inni natomiast
potrafią wybaczyć "skok w bok" dla większego dobra albo dla własnej
wygody. Powody zostania bądź odejścia są różne, przeważnie w pierwszym wypadku
mamy do czynienia z miłością, tak wielką, że potrafiącą wybaczyć; w drugim zaś
ze zranioną dumą. Nie będę gdybała, jak sama bym się zachowała w przypadku
zdrady ukochanej osoby. Na pewno by mnie to zabolało, jednak czy na tyle, że
przekreśliłabym przeżyte razem lata? Nie wiem... Wiem natomiast jak zachowała
się Valerie Trierweiler, pierwsza dama Francji, porzucona przez Francoisa
Hollande'a.
Francoisa Hollande'a chyba nie trzeba
przedstawiać, przypuszczam, że w mniejszym, bądź większym stopniu każdy o nim
słyszał. Natomiast Valerie Trierweiler to już inna historia. Nie czytam
plotkalskich gazet ani nie przeglądam tego typu stron internetowych, dlatego
wiadomość o zakończeniu ich związku i przyczyn takie sytuacji, dotarły do mnie
dość późno. Cóż, nie należę do osób, które się przejmują takimi rzeczami. Nic
mi do tego czy ktoś ma żonę, kochankę czy kota... Oczywiście dopóki nie wpływa
to na opinię publiczną i nie ukazują mojego kraju w negatywnym świetle.
Główną przyczyną (jeśli można tak napisać) powstania
książki była zdrada Francoisa Hollande'a i jego odejście od Valerie. Jak
wiadomo kobieta porzucona to przeważnie kobieta mszcząca się. Valerie
Trierweiler została zawiedziona przez mężczyznę o jeden raz za dużo i, najwidoczniej,
nie wytrzymała. W skutek jej frustracji i urażonej dumy powstały wspomnienia z
okresu jej związku z Francoisa Hollande'm. Ciężko jest powiedzieć na ile są one
prawdziwe, ile z przedstawionych rzeczy są podkoloryzowane lub wyolbrzymione.
Ile faktów przemilczano, o ilu sama poszkodowana nie wiedziała. Z tego typu
książkami tak właśnie jest - poznajemy pewne historie tylko z punktu widzenia
jednej osoby i, przeważnie, starają się one wypaść jak najlepiej. W końcu kto
pisze wspomnienia, w których szkaluje sam siebie?
Nie znam historii Valerie Trierweiler i Francoisa
Hollande'a i nie orientuję się w polityce Francji dlatego ciężko mi się
wypowiadać na temat przedstawionych w książce sytuacji. Zauważyłam jednak, że
autorka opisywała wszystko w miarę spójnie, choć czasem wdarł się chaos, dało
się wyczuć trochę emocji, jednak obyło się bez uczuciowych dygresji. Byłam pod
wrażeniem całości. Z Dziękuję za te
chwile wynurzyła się kobieta świadoma swoich wartości, swojego zdania i
prezencji. Valerie nie była osobą, która miała stać z boku i tylko ładnie
wyglądać. Przynajmniej nie chciała pełnić tego typu roli. Stety/niestety życie
pokazało, że niczego nie można być pewnym, zwłaszcza mężczyzny, który już
wcześniej zdradzał. Dowiadując się o Valerie kolejnych szczegółów najpierw nie
kryłam oburzenia... No bo jak to, sama doprowadziła do rozpadu poprzedniego
związku Hollande'a a teraz ma pretensje, że ktoś zrobił jej to samo? Biorę
jednak pod uwagę, że nie znam szczegółów, nie wiem jak to wszystko się
dokładnie a gdybać i osądzać nie lubię. Sama autorka starała się zaskarbić
sobie sympatię czytelników zwracając ich uwagę na swoją działalność
charytatywną, oszczędność i organizację, wreszcie na swoje smutne dzieciństwo.
Według mnie trochę przesadziła, ale w końcu walczy się z opinią publiczną tym,
co się ma. Najwidoczniej Valerie Trierweilernic innego nie miała w zanadrzu.
Ponadto wielokrotnie podkreślała swoją rolę w sukcesie politycznym Francoisa
Hollande'a, jej znajomość mediów i wyczucie polityczne miałoby być jakoby tajną
bronią jej ukochanego. Ciężko stwierdzić czy tak faktycznie było.
Lektura Dziękuję
za te chwile stanowiła dla mnie całkiem miły przerywnik od beletrystyki.
Valerie Trierweiler wystylizowała się w swoich wspomnieniach na kobietę
nowoczesną, pewną siebie, pełnoprawną partnerkę. Z Dziękuję za te chwile nie dowiemy się o pikantnych szczegółach jej
związku z Francoisa Hollande'm, co dla mnie było dużym plusem. To książka
napisana ze smakiem, choć oczywiście dało się wyczuć dużo żalu autorki i tęsknoty
za byłym mężem. Nie wiem czy tego typu publikacje są potrzebne jednak czasem
warto się z nimi zapoznać. Szkoda tylko, że w tym przypadku zdrada była
motywatorem do napisania wspomnieniem. Polecam.
0 komentarze:
Prześlij komentarz