Agnieszka Lingas-Łoniewska - Szukaj mnie wśród lawendy. Zuzanna. Tom I

czwartek, 16 października 2014

Nie miałam wcześniej styczności z twórczością Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, nie wiem czy to dobrze, czy źle, ale przypuszczam, że chyba tak samo bym się zawiodła po porównaniu wcześniejszych powieści z trylogią Szukaj mnie wśród lawendy. Po zapoznaniu się z recenzjami poprzednich książek autorki liczyłam na powieść z pazurem a dostałam przyjemną, aczkolwiek bardzo przewidywalną, romantyczną historyjkę... Wiem, wiem... Czego się mogłam innego spodziewać po takim opisie książki... Jednak myślałam, że Agnieszka Lingas-Łoniewska będzie dalej pisała utartym torem. Cóż... Przerażające, ile w ostatnim czasie przeczytałam kobiecej literatury, aż momentami się nie poznaję, a jeszcze dziwniejsze jest to, że, mimo wszystko, te książki nawet mi się podobały.

Szukaj mnie wśród lawendy to trylogia opowiadająca o losach trzech kobiet, sióstr, próbujących poukładać pewne rzeczy w swoim życiu. Oczywiście łatwo się domyślić, że głównie chodzi o ich życie uczuciowe, jednak przecież każdemu o to chodzi - człowiek spełniony w miłości jest szczęśliwy, nawet jeśli inne rzeczy nie idą po jego myśli. No, może pomijając zdrowie, to jedno jest równie ważne. W pierwszym tomie mamy do czynienia z Zuzanną, najstarszą z sióstr. W kolejnych częściach trylogii poznamy kolejno - Zofię oraz Gabrielę. Jednak, nie wybiegając za bardzo na przód, teraz przedstawię historię o Zuzie.

Zuzanna to idealny przykład kobiety skupionej na karierze. Zaraz po studiach trafiła do firmy farmaceutycznej, gdzie, w kolejnych latach, szybko pięła się po szczeblach kariery awansując wreszcie na dyrektora generalnego. Była postrachem w firmie, stanowcza, zdeterminowana, nie uznająca kompromisów. Potrafiła spędzać całe dni w firmie, nawet na urlopie była dostępna i każde wyjście na plażę poprzedzała sprawdzeniem służbowego maila. Zuza była idealnym przykładem korposzczura, nastawiona na karierę, nie mająca praktycznie prywatnego życia, dom traktując niemal jak pokój hotelowy. 

Oczywiście można sobie zadać pytanie czy Zuzanna zawsze taka była i czy takie życie ją uszczęśliwiało. Może w chwili zatrzymania się na chwilę między jednym zajęciem a drugim czuła, że tak nie można żyć i do niczego to nie prowadzi, jednak wspomnienia z przeszłości skutecznie ją hamowały przed jakimikolwiek zmianami. Nie chciała pozwolić zbliżyć się do siebie jakiemukolwiek mężczyźnie, cały czas mając złamane serce... Tak, Zuzanna kiedyś kochała, miłością pierwszą i szaleńczą, taką z motylkami w brzuchu i wielkimi zrywami serca. Niestety, w wyniku głupiego nieporozumienia, nic z tego nie wyszło, ale o tym oboje przekonali się dopiero po latach - bo o tym właśnie jest pierwszy tom Szukaj mnie wśród lawendy.

Najbardziej spodobał mi się w powieści jej realizm. Nie dostałam kolejną historyjkę wyssaną z palca, ale coś, co się faktycznie mogło wydarzyć. W końcu głupie przypadki chodzą po ludziach a nieporozumienie pomiędzy Zuzanną a jej ukochanym należało właśnie do takich. Przyznaję, że trochę się uśmiałam bo jednak historia nadawała się na scenariusz hollywoodzkiej komedii romantycznej, ale czy nie o chodzi? Czasem takimi powieściami warto sobie uprzyjemnić życie, ot, żeby trochę odetchnąć i nie myśleć o codzienności.

Półwysep Pelješac w południowej Dalmacji w maju jest wyjątkowo piękny, jeszcze nie oblężony przez turystów a już kolorowy, słoneczny i gorący. Tam właśnie mieszka Gabi, i tam właśnie spotykają się wszystkie trzy siostry, przy okazji firmowej imprezy męża Zosi. Jednocześnie tam Zuza spotyka swoją dawną miłość i stara się uporać z niewyleczonym sercem. Nie byłabym sobą, gdybym nie napisała, że całość jest ckliwa, przewidywalna i taka typowo romansowa... Jednak nie napiszę, jak dokładnie potoczyły się dalsze losy Zuzanny, czy zmieniła swoje życie, czy może wróciła do pracy i roli korposzczura. To już zostawiam Wam.

Pierwszy tom Szukaj mnie wśród lawendy nie opowiada jedynie o losach Zuzanny, chociaż to jej jest poświęcony, ale nawiązuje też do życia Zofii i Gabrieli. Nie będę przybliżała sylwetek obu kobiet, mam nadzieję, że wpadną mi w ręce pozostałe części trylogii i wtedy będę mogła to zrobić. Agnieszka Lingas-Łoniewska stworzyła ciekawe trio, każda z sióstr jest inna, ale jednocześnie tak samo ciekawa, jeszcze przed premierą pozostałych tomów autorka robi nam smaka na kolejne historie. Nie napiszę, żeby mnie to specjalnie cieszyło, nie lubię czekać kilka miesięcy na poznanie dalszej części powieści. Cóż... Tutaj niestety będę musiała a jeśli Was również zainteresował pierwszy tom Szukaj mnie wśród lawendy to będzie musieli poczekać ze mną... W końcu cierpliwość jest kluczem do szczęścia.

Reasumując - Agnieszka Lingas-Łoniewska napisała typową kobiecą powieść - ciepłą, wzruszającą, trochę ckliwą, osadzoną w pięknych klimatach i odrobinę zaskakującą. To czytadło na jesienne wieczory, ale w pozytywnym sensie. Jeśli macie ochotę na tego typu literaturę zachęcam do sięgnięcia po pierwszy tom trylogii. 


Za książkę dziękuję autorce oraz organizatorom akcji Polacy nie gęsi i swoich autorów mają.

3 komentarze:

Alicja S. pisze...

Tej autorki do tej pory czytałam tylko jedną książkę. Chciałabym również przeczytać tę serię ,,Szukaj mnie wśród lawendy" :)

Chabrowa pisze...

Ja tam lubię takie książki. Również dużo się naczytałam o tej autorce i jestem jej bardzo ciekawa :)

Elenkaa pisze...

Akurat u mnie na blogu też pojawiła się dzisiaj recenzja tej książki. Mi się książka naprawdę podobała i czekam niecierpliwie na kolejne tomy z serii ;)

http://pasion-libros.blogspot.com/

Prześlij komentarz