Nie lubię zaczynać lektury i kończyć ją po kilku stronach a jeszcze bardziej nie lubię czytać jednej części serii. Mam wtedy wrażenie, że zmarnowałam czas nie wiedząc jak dana historia się kończy albo - w gorszej wersji - nie mogąc się przemóc do czytania kolejnych losów bohaterów. Ostatnio dość często zdarzało mi się odkładać książkę po kilku stronach. Nie byłam w stanie zmusić się do czytania, prędzej czy później każdy ma taki moment w swojej czytelniczej karierze, w końcu nie zawsze trafia się na książki idealne, tzw. gnioty też się czasem trafiają. Trylogia Szukaj mnie wśród lawendy jest czymś, co po prostu muszę przeczytać, wprawdzie pierwsza część nie zachwyciła mnie (zachęcam do przypomnienia sobie recenzji), jednak nie zniechęciła mnie na tyle, żeby nie dała szansy kolejnym tomom. Tym razem Agnieszka Lingas-Łoniewska przedstawia losy drugiej z rudowłosych bliźniaczek - Zofii.
Zosia na pierwszy rzut oka jest szczęśliwą mężatką. Ma dwójkę dzieci, męża Adama, piękny dom i hobby, któremu może się całkowicie poświęcić. Wydawałoby się - życie idealne. Jednak, gdy się lepiej przyjrzeć widać pewne skazy, męża całkowicie poświęconego pracy, pusty dom i powracające wspomnienia dawnej miłości. Dzieci nie są już malutkie, nastolatki mają już własne życie i nie potrzebują, by rodzice ciągle się za nimi oglądali. Zofia coraz bardziej zauważa minusy swojego małżeństwa, chciałaby coś w nim zmienić, ale sama nie jest w stanie tego zrobić. Poza tym ciągłe nadskakiwanie mężowi jej zbrzydło... Mail od Maksa zaskoczył ją i jeszcze bardziej przygnębił. Nie sądziła, że krótka wiadomość może tak na nią wpłynąć a - jak się okazało - to był dopiero początek.
Związek Maksa i Zosi należał do tych w stylu "z całej siły i jeszcze mocniej". Wydawało się, że nic nie jest w stanie zburzyć ich szczęścia, gdy nagle Maks zerwał z dziewczyną, tym samym łamiąc jej serce. Co było powodem jego decyzji? I jaki interes w tym wszystkim miał Adam? Jak się po latach okazało, całe małżeństwo Zofii było czymś innym niż ona myślała. Prawda wiele tłumaczyła, zarówno zachowanie Maksa, jak i oziębłość Adama, jednak szansa, jaką wyznanie ze sobą niosło, powodowała w Zofii strach. Nie wiedziała co zrobić ze swoim życiem, siostry również nie wiedziały co jej doradzić, nie musiała wprawdzie wybierać między mężem a dawną miłością, ale i bez tego Zosia miała ciężki orzech do zgryzienia. A wy - jakbyście się poczuli, gdybyście się dowiedzieli, że połowa waszego życia jest wynikiem kłamstwa i czyjejś umowy? I to umowy zawartej między dwoma, kochanymi przez was mężczyznami? Ja, delikatnie pisząc, byłabym mocno wkurzona.
Obojętność w małżeństwie to trudny temat. Część pasuje nie widząc sensu walki o związek; inni robią wszystko, by uczucie odrodziło się na nowo; jeszcze inni tkwią w dziwnym układzie, ni to małżeństwo, ni to współlokatorstwo. Żałuję, że Agnieszka Lingas-Łoniewska tak bardzo ułatwiła Zofii decyzję w kwestii małżeństwa. Tajemnica Adama nie pozostawiała zbyt dużego wyboru, główna bohaterka ma w zasadzie tylko jeden dylemat - dać szansę Maksowi czy też nie... Szkoda, naprawdę szkoda, bo dzięki temu książka sporo by zyskała, a tak wszystko było jak dla mnie zbyt proste. Choć z drugiej strony trylogia Szukaj mnie wśród lawendy ma być literaturą raczej lekką, której celem jest rozrywka a nie głębsze przemyślenia... Hmm... Idąc tym tropem książka jest jak najbardziej w porządku tylko ja oczekuję więcej niż trzeba.
Podsumowując...
Podsumowując...
Agnieszka Lingas-Łoniewska nie napisała złej książki, to raczej ja wymagam zbyt dużo i ciężko mnie zaskoczyć. Fabuła drugiego tomu Szukaj mnie wśród lawendy dla wielu osób może być ciekawa i emocjonująca. Wprawdzie lektura nie jest zbyt długa, jednak powinna zapewnić kilka godzin rozrywki. Spokojnie mogę ją polecić każdej osobie szukającej czegoś lekkiego i nie zmuszającego do myślenia. Ja się zawiodłam, momentami miałam wrażenie, że autorka napisała historię Zofii trochę z musu bo termin gonił... Mimo to mam nadzieję, że trzeci tom będzie rehabilitacją Agnieszki Lingas-Łoniewskiej i pozytywnie się zdziwię.
3 komentarze:
Twoja recenzja jest pierwszą, która nie jest peanem na temat tej książki/cyklu ;) Sama waham się i zastanawiam, czy mam chęć sięgnąć po tę trylogię :)
Przeczytałam ostatnio dwie książki tej autorki, które bardzo mi się spodobały, więc pewnie poszukam pierwszego tomu tej trylogii :)
Chabrowa - mam zamiar z ciekawości przeczytać coś innego tej autorki bo podobno jest lepsze. :) Nie wiem czy się nie zawiedziesz przy tej trylogii.
Magda - zerknęłam do innych recenzji i fakt, chyba rzeczywiście stanowię wyjątek. Ups :P Ale kłamać nie będę, napisałam co myślałam.
Prześlij komentarz