Exodus to drugi tom Yggdrasila Radosława Lewandowskiego. O pierwszej części pisałam jakiś czas temu, dla przypomnienia przypominam - http://jedennatydzien.blogspot.com/2015/03/radosaw-lewandowski-yggdrasil-struny.html
Pierwsza miała swoje minusy, ale nie miałam problemu z jej lekturą. Jak sami mogliście zauważyć, mimo wszystko polecałam Struny czasu choć były momenty, że miałam tej książki zwyczajnie dość. Z drugą częścią niestety było dużo gorzej... O wiele, wiele gorzej...
Exodus składa się z dwóch historii. Pierwsza z nich obejmuje dalsze losy Eryka Eryksona i Jagny, druga kosmiczną podróż Heza Telowa. Już w poprzedniej części mieliśmy do czynienia i z historią z przeniesionymi ludźmi do czasów paleolitu oraz z tą, z przyszłości. Miałam wielką nadzieję, że opowieść o Eryku będzie stanowiła ważniejszy wątek, gdyż ten o przyszłości niespecjalnie przypadł mi do gustu. Niestety nic takiego nie miało miejsca, przez całą powieść brnęłam z wielkim trudem i - koniec końców - nie byłam w stanie jej dokończyć. Przez ostatnie kilkadziesiąt stron "przeleciałam" wzrokiem, żeby choć w znikomej części wiedzieć jak książki się zakończyła.
Eryk został sam na wrogiej mu ziemi, pomału zamieniał w człowieka-robota budząc postrach swoją siłą, zwinnością i szybkością. Właściwie ciężko było mu dorównać w walce wręcz, nawet dzikie zwierzęta nie miały z nim szans. Zaczynając lekturę Exodus miałam nadzieję, że mężczyzna odnajdzie ukochaną, odbije ją z rąk wroga i osiądzie gdzieś, gdzie w spokoju dożyje końca swojego życia. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Wprawdzie odnalazł Jagnę, lecz ta nie chciała z nim odejść, wybrała życie w wiosce, do której została wcześniej porwana. Ich historia mogłaby się dalej ciągnąć, jednak autor postanowił inaczej. Nie będzie happy endu, miłość nie zwycięży, Eryk nie zostanie niepokonanym mężem. Chciałoby się wręcz skomentować - życie jest brutalne. I tak bywa.
Heza Telowa dotarł do innego wszechświata, gdzie odkrył inną, bardziej zaawansowaną, cywilizację. Oczywiście, jak to zwykle bywa, doszło między nimi do starcia, w trakcie którego Heza i jego ludzie wykazali się niezwykłą odwagą. Do zagłady ludzkości nie pozostało wiele czasu zatem postanowiono zbudować arkę i w ten sposób ocalić przynajmniej część społeczeństwa. Średnio oryginalnie według mnie... Zastanawiające, że często jak piszą o apokalipsie jest w tym albo dużo wody, albo jeszcze więcej ognia...
Przypuszczam, że każdy, kto sięgnął po pierwszą część Yggdrasila będzie chciał również zapoznać się z Exodus. Jak widać, ja tak zrobiłam, choć miałam mieszane uczucia do Strun czasu. Przyznaję, że zawiodłam się, jednak miłośnicy gatunku na pewno znajdą wiele elementów, które ich zachwycą. To zwyczajnie nie była seria dla mnie, mimo to wiem, że Radosław Lewandowski miał ciekawe pomysły i użył je w swojej powieść całkiem nieźle. Wbrew pozorom polecam.
0 komentarze:
Prześlij komentarz