Czekałam na ostatnią część trylogii Szukaj mnie wśród lawendy z pewną obawą. Pierwsza część, jeśli pamiętacie z poprzednich recenzji, nie do końca mi się podobała choć nie była najgorsza; druga część mnie mocno rozczarowała i nie miałam pojęcia czego mogę się spodziewać po ostatnim tomie. Miałam przeczucie, że nie będzie źle i historia Gabrieli spodoba mi się. Przeczucie jednak to jedno, a wyjść mogło różnie. Gdy wreszcie książka do mnie dotarła najpierw poczułam rozczarowanie objętością tomu, poprzednie były zdecydowanie grubsze, później ciekawość pchnęła mnie do lektury. Pierwsze strony zaskoczył mnie i to pozytywnie! A jednak cuda się zdarzają!
Gabriela była najmłodszą z sióstr Skotnickich. Niby zwariowana, nie przejmująca się niczym lecz w gruncie rzeczy poważna i przestraszona, że pewnych rzeczy nie będzie już w stanie naprawić. A ściślej - tego, co łączyło ją z mężem, jeszcze nie byłym, ale już jakby nie jej. Z poprzednich tomów trylogii wiedzieliśmy już, że Gabi od dawna nie jest już z Ivo, jednak nie znaliśmy przyczyny ich rozstania. Jedyne czego byliśmy pewni to to, że oboje wciąż się kochali, ale ukrywali to przed sobą i kontaktowali się tylko w sprawach związanych z ich synem. Przyznaję, że intrygowała mnie ich historia, zastanawiałam się czy nie są ze sobą z powodu zdrady, kłótni, nieporozumienia czy różnic charakterów. Tak naprawdę wszystko mogło być możliwe, obawiałam się, że prawda będzie wręcz śmieszna przez co ostatnia część Szukaj mnie wśród lawendy okaże się najgorszą z wszystkich trzech. Prawda leżała gdzieś po środku, niby nie należała do zbyt złożonych, ale i do najprostszych; nie była przekombinowana, ot, zwykła historia jakich wiele. Przez to chyba mi się tak spodobała.
Punktem zwrotnym powieści okazał się ślub Zuzanny i Roberta. Na uroczystość zjechała się cała rodzina, nie zabrakło też Gabi, jej syna oraz męża. Mimo, że mężczyzna przyjechał z inną kobietą, między nim a Gabrielą wciąż iskrzyło. Za namową sióstr najmłodsza Skotnicka postanowiła wreszcie się przełamać i uregulować swoje życie osobiste. Ivo był najwyraźniej podobnego zdania bo... szybko oboje wylądowali w łóżku. Mogłoby się wydawać, że finał nastąpi dość szybko, na nowo skonsumowana miłość rozkwitnie i wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie, ale nic takiego nie miało mieć miejsca. Gabi nie odpuszczała tak łatwo a i Ivo chciał wszystko do końca wyjaśnić.Oczywiście zrobili to a całość była dość interesująca. Zdumiewające jak ludzie, których uznajemy za przyjaciół, okazują się być kimś zupełnie innym.
Szukaj mnie wśród lawendy. Gabriela. Tom III to książka lekka, przyjemna w odbiorze, idealna historia na letnie, upalne dni choć i na te zimowe, gdy zechcemy się ogrzać, wyobrażając sobie piękne tereny półwyspu Pelješac. Mmmm... Mnie od razu zrobiło się cieplej! Trzeci tom okazał się najlepszy z całej trylogii, na szczęście warto było czekać i się o tym przekonać. Książka o Gabrieli jest dobrze napisaną historią o nieporozumieniach, skutkach niedopowiedzeń, braku zaufania i dumy. Mimo, że nie ma w niej za dużo akcji i nieoczekiwanych zwrotów powieść czyta się jednym tchem. Oczywiście zakończenie jest wiadome, nikt chyba nie uwierzy, że całość mogłaby skończyć się czymś innym niż happy end, jednak czy na pewno powrót męża będzie właśnie tym, co uszczęśliwi Gabi? No właśnie... Z tym pytanie zostawiam Was i zachęcam do lektury trylogii.
Dla tych, którzy przegapili recenzje wcześniejszych tomów zachęcam do zapoznania się z nimi:
Tom 1 - http://jedennatydzien.blogspot.com/2014/10/agnieszka-lingas-oniewska-szukaj-mnie.html
Tom II - http://jedennatydzien.blogspot.com/2015/02/agnieszka-lingas-oniewska-szukaj-mnie.html
1 komentarze:
Mnie nawet nie trzeba zachęcać. Kusi mnie ta trylogia niesamowicie :)
Moje-ukochane-czytadelka
Prześlij komentarz