Krystyna Śmigielska - Kochanek pani Grawerskiej

poniedziałek, 20 lipca 2015

Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z twórczością Krystyny Śmigielskiej. Po Kochanka pani Grawerskiej sięgnęłam z ciekawości, na pierwszy rzut oka okładka nie zachęcała do lektury, jednak opis bardzo intrygował. Miałam nadzieję, że nie zawiodę się i autorka dostarczy mi dużą porcję dobrej powieści sensacyjnej. Po raz kolejny przekonałam się, że nie powinno się oceniać książki po okładce i ufać swojej intuicji. Krystyna Śmigielska napisała świetną powieść, ale - żeby nie wybiegać za bardzo do przodu - zacznę od przedstawienia fabuły książki.

Tytułowa pani Grawerska to kobieta, jakich na całym świecie jest dość sporo. To żona, która jest ze swoim mężem nie z miłości, ale dla pieniędzy i ze strachu. Boi się go i nie ma w sobie ani krztyny odwagi, by odejść i rozpocząć na nowo życie. Przykre, ale prawdziwe. Marcie żyje się wygodnie, w dostatku, ale brakuje jej miłości - tu na szczęście (lub też nieszczęście) przychodzi jej z pomocą nowo poznany mężczyzna i przyszły kochanek. Wcześniej kobieta wzbraniała się przed tego typu relacjami, jednak lojalność była bardziej dyktowana strachem przed ręką męża niż uczuciami. Ponieważ rzadko kiedy zdarza się, by coś się w życiu układało po naszej myśli, romantyczny wypad z kochankiem zakończył się porwaniem a przed panią Grawerską pojawiła się jedna wielka niewiadoma - czy mąż zapłaci okup, czy też nie.

Krystyna Śmigielska porusza dość ciekawy temat - małżeństwa dla pieniędzy, z wyrachowania, w myśl, że miłość przyjdzie z czasem i wszystko jakoś się ułoży. Nigdy, naprawdę nigdy, nie rozumiałam tego typu myślenia. Uważam, że pieniądze raz są, raz ich nie ma i nie ma sensu marnować swojego szczęścia i traktować się jak ciało na sprzedaż tylko po to, by móc później nic nie robić, niczym się nie przejmować i bawić się przez resztę życia. Ok... Wiem, że to ostatnie brzmi zachęcająco, ale chyba każdy, kto choć raz naprawdę kochał, zrozumie, że żaden majątek nie zastąpi czasu spędzonego z ukochaną osobą. Może wyjdę na kogoś oderwanego od rzeczywistości, jednak wolę klepać biedę, kochać i być kochaną niż żyć z kimś, kto ma mnie głęboko w poważaniu i w każdej chwili może się mnie pozbyć jak starą parę skarpetek. Marta jednak wybrała inaczej, wyszła za mąż za Marka choć w głębi serca pragnęła gorącego uczucia i namiętności. Oczywiście w końcu przyszło i to... Tyle, że nie ze strony męża, ale Piotra, przyszłego kochanka.

Być wiernym czy myśleć o sobie, swoich potrzebach i miłości, którą mogą doznać łamiąc najważniejszą zasadę małżeństwa? O to jest pytanie! Każdy wybierze inaczej, pani Grawerska dokonała wyboru, który przez większość ludzi jest piętnowany. Ja miałam mieszane uczucia, z jednej strony zawsze uważałam, że powinno się zakończyć jeden związek, by wchodzić w drugi; z drugiej polubiłam Martę i współczułam jej życia, jakie wybrała. Niestety po pierwszej błędnej decyzji, jaką było małżeństwo z Markiem, kolejną okazał się wyjazd z kochankiem... Kim był Piotr? Jaką rolę spełnił w powieści?

Książka nie dotyczy jednak tylko Marty i porwania. Autorka zwraca również uwagę na Marka i środowisko, w którym mężczyzna pracuje. Muszę przyznać, że od samego początku zapałałam do niego samymi negatywnymi uczuciami. To bohater w 100% negatywny, szanujący jedynie tych, którzy są wstanie w jakikolwiek sposób poprawić jego warunki życiowe, wszystkich innych ma głęboko w poważaniu. Jego zachowanie, intrygi, "cwaniactwo", korupcja i poniżanie otaczających go ludzi mocno mnie zniesmaczało. Świat polityki kreowany przez Krystynę Śmigielską przeraził mnie, nie wiem jak wygląda w rzeczywistości, ale mam nadzieję, że zupełnie inaczej.

Zanim zabrałam się do lektury Kochanka pani Grawerskiej myślałam, że to będzie bardziej "kobieca" literatura niż porządny kryminał. Nic bardziej mylnego! Okładka i opis książki mocno przekłamują i mylą przyszłego czytelnika. Powieść Krystyny Śmigielskiej to kawał świetnej sensacji, raczej nie pomylę się jeśli napiszę, że to książka nie tylko dla płci pięknej lubiącej lekką literaturę, ale dla każdego, kto ma ochotę na dobrą historię. Polityka i romans, akcja i ciekawe zwroty wydarzeń - to właśnie oferuje nam Kochanek pani Grawerskiej. Polecam!

1 komentarze:

Chabrowa pisze...

Rzeczywiście, okładka jest bardzo myląca. Lektura mnie zaciekawiła :)
Moje-ukochane-czytadelka

Prześlij komentarz