Kamil Cywka - Bękart

środa, 12 sierpnia 2015

Niektóre książki na długo zapadają mi w pamięci, o innych zapominam niemal zaraz po ich zakończeniu. Nie pomylę się, jeśli napiszę, że każdy z nas tak ma. Nie ma za dużo tematów, które mogłyby mnie poruszyć, a jeśli są - to książka musi być dobrze napisana, żebym chciała ją przeczytać. Tak było z Bękartem Kamila Cywka. Od pierwszego momentu wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Bardziej byłam ciekawa, w jaki sposób autor poruszył w swojej powieści problem alkoholizmu, blokersów i patologii niż samym tematem. Ten akurat dobrze znam, natomiast - jak do tej pory - mało która książka nie wydawała mi się "naciągana". Tym razem było jak trzeba.

Kamil Cywka przedstawia w swojej powieści życie Mateusza, robi to pokazując nam wybrane sceny z przeciągu kilku lat. Dzięki temu widzimy w przybliżeniu co miało wpływ na życie chłopaka, co kształtowało jego charakter i co doprowadziło do ostatnich opisanych wydarzeń. Szczerze przyznaję, że chyba żadne z nich nie zrobiły na mnie większego wrażenia. Większość z nich widziałam na żywo, momentami miałam wrażenie, że czytam opisy swoich wspomnień. Z jednej strony mogłabym powiedzieć, że zawiodłam się bo nie przeczytałam nic nowego a z drugiej - to jednak COŚ napisać historię w taki sposób, by przywołać przed oczy dawno zapomniane sceny.

Mateusz nie wyobraża sobie życia poza swoją dzielnicą, nie wyobraża sobie, by mógłby się wyprowadzić w inne miejsce i mieć innych znajomych. Bieda i patologia stały się dla niego chlebem powszednim. Nauczył się walczyć o swoje w sposób, który w "normalnym", cywilizowanym, świecie, nie byłby dobrze przyjęty. Mimo trudnych warunków poszedł na studia, jednak nie jestem pewna czy zdaje sobie sprawę, że dzięki dyplomowi może się oderwać od codziennej patologii i żyć inaczej. Mimo wszystko Mateusz ma nadzieję na lepsze jutro i to mi się w nim podoba. Wbrew wszystkiemu, środowisku, ojcu, wierzy, że będzie lepiej. W tym wszystkim ma swoje zasady, których się trzyma choć oczywiście są one dyktowane blokowymi regułami niż moralnością.

Książka jest naprawdę dobrze napisana, dialogi są żywe i bardzo realne. To nie jest przerysowana historyjka o blokersach, ale świetny obraz biedy, jakiej w naszym kraju jest pod dostatkiem. Muszę przyznać, że bardzo mi się podobała choć nie odkryła przede mną niczego nowego. Wzbudziła we mnie podobne uczucia jakie mam po obejrzeniu filmów Smarzowskiego. Bardzo polecam!


Za książkę dziękuję organizatorom akcji Polacy nie gęsi i swoich autorów mają.

1 komentarze:

Chabrowa pisze...

Ja z chęcią się skuszę. Widzę, że to dobra i mocna powieść. Bez ubarwiania, a takie lubię :)
Moje-ukochane-czytadelka

Prześlij komentarz