Patrycja Gryciuk - 450 stron

środa, 2 września 2015

Pięć tysięcy razy zaczynałam pisać recenzję powieści Patrycji Gryciuk i tyle samo razy ją usuwałam. Przez głowę przelatywały mi różne zdania: że tytuł mnie zainteresował, okładka zaciekawiła, że czekałam i czekałam aż książka wpadnie w moje ręce i się doczekać nie mogłam, że się ucieszyłam, gdy już miałam ją w domu... To wszystko prawda, ale jak bardzo oklepana! Przejdę zatem do rzeczy i wstęp podsumuję krótko: Mam! Przeczytałam! Czytajcie dalej...

450 stron to typowy kobiecy kryminał, w którym, oprócz zagadki, jest też miłość. Książka wciągnęła mnie od pierwszej stron, choć początkowo podeszłam do niej nieufnie. Przyznam się, że nie lubię, gdy polscy pisarze wybierają na miejsce akcji inne kraje, niż Polska. Patrycja Gryciuk jednak się wybroniła i już po kilku stronach musiałam przyznać, że pomysł na powieść był świetny. Wiktoria jest autorką bestsellerowych kryminałów, za kilka dni ma się ukazać jej kolejna powieść, fani ustawiają się w kolejkach do księgarń, zamówienia napływają z całego świata, wszystko jest dopięte na ostatni guzik, gdy nagle do pisarki i jej menagera dociera list i groźba pozwu. Oboje stają przed trudną decyzją - zrezygnować i odwołać wydanie czy walczyć? A jeśli walczyć to tak naprawdę z kim? Szybko okazuje się, że ich problem jest powiązany z inną, niedawno wydaną powieścią, oraz z prawdziwymi trupami wypływającymi w ostatnich dniach z rzeki. Wiktoria zaczyna działać, musi zawalczyć nie tylko o swoje dobre imię, ale również o swoje życie.

Zagadka zagadką, trupy trupami, ale przecież mamy w powieści i miłość! I to jaką! Wiktoria nigdy nie wierzyła w miłość. Motylki w brzuchu były dla niej metaforą z powieści, gdy poznała MacKenziego wszystko się zmieniło. Jasne, broniła się, no bo co ona - trzydziestopięciolatka - może robić z dwudziestopięciolatkiem? Co najwyżej pobawić się i tyle. Życie jednak zweryfikowało jej plany i nieoczekiwanie połączyło ich coś więcej niż luźne spotkania w restauracji i w łóżku. Zakochali się w sobie a walka z tajemniczym mordercą połączyła ich bardziej, niż mógłby to zrobić ksiądz przed ołtarzem. Trochę to było dla mnie śmieszne, ale w końcu kto powiedział, że to mężczyzna musi być zawsze starszy?

Patrycji Gryciuk raczej daleko do najlepszych autorów powieści kryminalnych, jednak myślę, że wielbiciele powieści bardziej kobiecych będą zadowoleni. Fabuła może jest trochę przewidywalna, jednak powieść czyta się lekko i przyjemnie, dodatkowym plusem są wyraziste postaci, które przyciągają wagę. Mnie osobiście bardzo się spodobało Wiktoria. Patrycja Gryciuk starała się pokazać poprzez główną bohaterkę, że pisarstwo to nie jest łatwy kawałek chleba a ciężka praca, która może na początku jest jeszcze przyjemnością, jednak z biegiem lat i sprzedanych egzemplarzy staje się taką samą charówą, jak każda inna, a nawet gorszą. Oczywiście pod warunkiem, że w końcu uda nam się wbić na rynek wydawniczy, dotrzeć do ludzi i spodobać się. W przeciwnym wypadku nasze pragnienia i nadzieje staną się gorzkim rozczarowaniem i dalej będziemy odbębniali swoje 160 godzin miesięcznie w pracy niekoniecznie naszych marzeń.

Reasumując - 450 stron to ciekawa powieść mogąca być ciekawą alternatywą dla czytelników dotychczas sięgających tylko po typowo kobiecą literaturę a także tych, czytających same kryminały. Oczywiście każdemu innemu również ją polecam!


Za książkę dziękuję organizatorom akcji Polacy nie gęsi i swoich autorów mają.

1 komentarze:

Prześlij komentarz