Tatiana De Rosnay - Klucz Sary

sobota, 21 grudnia 2013

Opis:

Miała na imię Sara. Kiedy 10-letnia Sara została brutalnie wyrwana ze snu i zabrana wraz ze swymi rodzicami, myślała, że uda jej się szybko wrócić i schowała swego małego braciszka w sekretnej szafie w mieszkaniu. Tak jak tysiące innych Żydów, tej lipcowej nocy 1942 roku została wywieziona na Tor Kolarski Vel d’Hiv. Kiedy sześćdziesiąt lat później, Julia, dziennikarka pisze o tych strasznych wydarzeniach, wciąż widzi przed oczami obrazek małej dziewczynki i jej braciszka. Wbrew wszystkiemu Julia decyduje się nawet za cenę czegoś najdroższego na świecie wyjaśnić tajemnicę tamtych zdarzeń. To na zawsze zmienia jej życie... 

Empik.com

Od dawien dawna lubię czytać książki poruszające temat holokaustu, choć słowo "lubię" nie końca tu pasuje. Nie wiem co mnie do tego ciągnie i to chyba nie jest miejsce, by to wyjaśniać, tu jest miejsce dla Julii i Sary.
 
Vel d’Hiv jest prawdziwym wydarzeniem choć trudno uwierzyć w jego okrucieństwo. Jakbyśmy się go nie wypierali, naprawdę miało miejsce, i chociaż historia Sary Starzyński jest fikcją literacką to pewnie latem 1942 niejedna mała dziewczynka przeżyła podobny dramat.
 
Przyznaję się bez bicia, że o Vélodrome d'Hiver coś słyszałam, ale tylko "coś". Nigdy nie wnikałam w ten temat skupiając się bardziej na polskich obławach, gettach i samych obozach koncentracyjnych. Same liczby, daty, opisy nie robią na mnie takiego wrażenia jak historie konkretnych osób. Dopiero wtedy widać cały ich ból, tragedię i przeżycia. Dopiero wtedy wszystko tak bardzo do mnie, do nas, dociera.
 
"Klucz Sary" jest napisany w dwóch perspektywach - Sary i Julii. Naprzemiennie przenosimy się z wydarzeń w 1942 roku do 2002, dzięki temu zabiegowi cały czas czytamy powieść w napięciu a emocje szaleją, jak na karuzeli. Przyznaję się, że jakkolwiek historia Julii była bardzo ciekawa, to jednak ze zniecierpliwieniem czekałam na dzalszy ciąg przeżyć Sary. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że zabieg był zamierzony, niemniej udał się bardzo dobrze.
 
Sarze trudno było zrozumieć dlaczego ludzie tak bardzo nienawidzą Żydów, nie czuła się w jakikolwiek sposób gorsza, była taka, jak zawsze a mimo to musiała nosić żółtą gwiazdę i widziała pogardę w oczach innych. Z dnia na dzień koleżanki zaczęły się od niej odsuwać, w okolicy zaczęły się pojawiać znaki zakazujące Żydom spacerowania po parku, chodzenia do kawiarni czy kina, wychodzenia z domu wieczorem. Sara widziała same zakazy, nie wiedziała skąd one pochodzą i dlaczego w ogóle są. Rodzice nic jej nie mówili, starali się ją chronić, ale - w perspektywie późniejszych wydarzeń - można stwierdzić, że nie było to dobrym posunięciem. Wypływało z dobrych pobudek, jednak wynik był tragiczny.
 
Czytając historię Sary przychodziło mi do głowy kilka pytań. Nie da się przebrnąć przez ksiażkę z pustką w głowie, myśli same napływają. Strona leciała po stronie a ja tylko kibicowałam, by to... By tamto... Powinniście się sami przekonać co mnie tak poruszyło. Przypuszczam, że będziecie mieli podobne nadzieje do moich. Sara w kilka tygodni przeżyła więcej niż ktokolwiek powinien i dorosła z prędkością, jakiej nikomu się nie życzy.
 
Julię poznajemy w roku 2002 w momencie szukania materiałów do artykułu o Vel d’Hiv. Nigdy wcześniej nie słyszała o tym wydarzeniu i ze zdumieniem odkryła ile jej rodzina ma z nim wspólnego. Na przekór bliskim drąży tajemnicę ich mieszkania, Sary i poznaje tajemnicę tytułowego klucza. Julia jest ciekawą postacią, dla mnie trochę w gorącej wodzie kąpaną i przez to niezwykle interesującą w chłodnym świecie Francuzów. ;) Były momenty, że mnie drażniła, jednak to było chwilowe.
 
Czytałam sporo tego typu powieści, ale muszę przyznać, że ta wywarła na mnie chyba największe wrażenie. Trudno przewidzieć kolejne wydarzenia, przez większą część powieści miałam nadzieję, że wszystko potoczy się trochę inaczej niż ma to miejsce. Książka De Rosnay jest bardzo poruszająca i trudna do zapomnienia. To kolejna pozycja, która zadaje pytanie: czy udawanie, że się nie widzi ludzkiej krzywdy, bierność, można uznać za niewinność?

Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Historia z trupem"

0 komentarze:

Prześlij komentarz