Mira Grant - Przegląd Końca Świata: Deadline

piątek, 14 marca 2014

Deadline jest drugim tomem trylogii Przeglądu Końca Świata. Poznajemy dalsze losy bohaterów pierwszej części, świat niewiele się zmienia, zombie są dalej czymś normalnym, ludzie walczą o przetrwanie a Mira Grant serwuje nam kolejną dawkę świetnej rozrywki.
 
Strona Przegląd Końca Świata cały czas istnieje i zajmuje czołówkę najpopularniejszych blogów choć dwoje jego twórców nie żyje a trzeci nie może się dalej z tym pogodzić. Buffy zginęła krótko po tym, jak przyznała się do zdrady, jej śmierć była, według mnie, naturalną konsekwencją jej czynu, przypuszczam, że i tak, by w ten czy inny sposób została "usunięta", ale może mniej spektakularnie i  w imię prawa. Georgia również zginęła - co było dla mnie małym szokiem - została zamordowana a ludzie odpowiedzialni za jej śmierć nie odpowiedzieli za swój czyn. Zasadniczo fabuła Deadline skupia się przede wszystkim na znalezieniu odpowiedzi na pytanie: Kto jest winien śmierci Georgii? I jak Shaun ma dalej żyć?
 
Mira Grant w drugiej części Przeglądu Końca Świata bardziej skupia się na uczuciach postaci i ich relacjach. Mniej jest zombie, mniej walki, ale bez obaw, mam wrażenie, że emocji jest więcej... Minął rok od wydarzeń z Feed, Peter Ryman został prezydentem, czasami kontaktuje się z Shaunem, ale jest to coraz rzadsze. Świat powoli zapomina o Georgii mimo, że jej przybrani rodzice i znajomi blogerzy starają się wydobyć z jej śmierci jak najwięcej korzyści dla siebie. Shaun nie umie się otrząsnąć z bólu, ciągle zadaje sobie pytanie dlaczego to siostra zginęła, a nie on. Przez całe życie zakładali inne rozwiązanie, Georgia była tą ostrożniejszą, nie igrającą z losem, to ona miała pogrzebać Shauna. Życie jednak bywa złośliwe i chłopak został sam. Radzi sobie z tym na swój sposób, czyli zostaje "nawiedzony" przez siostrę. Rozmawia z nią cały czas, ale nie tylko mówi do niej, ale również słyszy jej głos. Czasami nawet widzi ją i czuje jej dotyk. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że to nie jest normalne, próbuje nawet to leczyć, ale w końcu się poddaje. Tak jest mu łatwiej. Współpracownicy to akceptują, a jeśli nawet nie, to Shaun się tym nie przejmuje.
 
W Deadline bohaterowie są lepiej opisani więc bardziej zwracamy uwagę na aspołeczność Shauna i jego nieumiejętność rozmawiania z innymi ludźmi. W pierwszej części on był tym "kontaktowym", dotykał i przytulał ludzi, gdy była taka potrzeba a Georgia skupiała się na rozmowie. Zawsze wiedziała kiedy i co powiedzieć, Shaun natomiast sytuacje konfliktowe rozwiązywał przemocą. Pod wpływem złości uderzał w ściany lub meble, gdy inna osoba miała odmienne od niego zdanie bił ją... Był niezrównoważony emocjonalnie i nawet kobieta nie była w jego obecności bezpieczna. Shaun wiedział, że teraz on musi przewodzić grupie i trudno mu było przejąć na siebie tę rolę, zawsze to robiła George, teraz on musiał wziąć na swoje barki pełną odpowiedzialność i dowództwo. Czasem jest mu z tym ciężko, ale biorąc pod uwagę okoliczność w jakich wszyscy się znaleźli, radzi sobie całkiem nieźle.

Autorka bardzo dobrze opisała uczucia targające Shaunem, jego ból po śmierci siostry, strach, że jej "głos" go opuści i zostanie kompletnie sam; następnie szok i gniew, gdy słyszy, że Georgia mogła przeżyć amplifikację. Czasami miałam wrażenie, że już mu na niczym nie zależy, z jednej strony stał się ostrożniejszy, jako irwin przeszedł na emeryturę, ale od czasu pojawienia się Kelly bardziej starał się umrzeć niż przed tym bronił. Tak naprawdę chyba tylko jego majaki trzymały go w ryzach. Stał się przez to bardziej ludzki, mniej "bohaterski".

Przyglądając się im z boku czasem miałam wrażenie, że ja jestem taką George, już bardziej wolę rozmawiać z ludźmi niż ich dotykać, ale z drugiej strony nie miałabym nic przeciwko wyjściu na zewnątrz i "pobawienia" się z zombiakiem. Każdy pewnie znajdzie w tej dwójce jakąś cechę swojego charakteru.
 
Tym razem akcja książki skupia się bardziej na sam wirusie, począwszy od całego medycznego zaplecza a skończywszy na kolejnym powstaniu, niż na polityce. Poznajemy dokładniej "z czym to się je", Mira Grant serwuje nam kilka ciekawych niuansików epidemii i tłumaczy, jak świat się przystosowuje. Wirus, system immunologiczny, odporność? Myślicie, że to nie może się ze sobą łączyć? Zdziwicie się, gdy przeczytacie Deadline.
 
W telewizji, w sieci, wszędzie, gdzie to było możliwe, powiadamiano o wielkiej tragedii, jaką była śmierć jednego z naukowców badających wirusa Kellis-Amberlee - Kelly. Mimo to, jakimś dziwnym trafem, kobieta puka do drzwi mieszkania Shauna. Ciekawe? Zaraz potem ktoś próbuje zabić ją i część osób związanych z Przeglądem Końca Świata. Wszyscy uciekają i od tego czasu starają się poznać prawdę. Czytając Deadline widzimy, że nawet w czasach Z-apokalipsy wszystko opiera się na władzy i pieniądzach. Nieważne, że ludzie żyją w ciągłym strachu dopóki innym przynosi to korzyści. Można zwalczyć wirusa i okiełznać zombiaków? Po co, skoro większe profity przynosi śmierć i wszystko to, co może ludzi od niej oddalić. Łatwiej zapanować nad społeczeństwem, które siedzi grzecznie w domach i boi się wyściubić nos na zewnątrz. Shaun i jego ludzie starają się odkryć prawdę i przekazać ją innym. Część z nich ginie przy tym, ale kto powiedział, że będzie to łatwe? Tym się przecież zajmują - są blogerami - i ich obowiązkiem jest dostarczanie prawdziwych i rzetelnych informacji. Jeśli w pierwszej części chodziło głównie o statystyki, to w drugiej bardziej skupiają się na zadośćuczynieniu i zemście. Shaun zrobi wszystko, by śmierć siostry nie poszła na marne.
 
Myślałam, że druga część Przeglądu Końca Świata niczym mnie nie zdziwi, nawet przeszło mi przez głowę, że będzie gorsza, ale to standardowe obawy przed kolejnym tomem. Zdziwię kogoś, jak napiszę, że się myliłam? Chyba nie. Deadline dostarczyło mi jeszcze większą porcję rozrywki niż Feed. Została mi ostatnia część trylogii Miry Grant i bardzo jestem ciekawa czym mnie zaskoczy.

Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Historia z trupem"

0 komentarze:

Prześlij komentarz