Wielokrotnie spotkałam się ze stwierdzeniem, że dziecko wywraca życie do góry nogami. Że wszystkie nasze plany weryfikuje pojawienie się małej istotki. Czego byśmy nie mówili, czego nie zakładali wcześniej, wszystko może ulec zmianie. W sumie, i bez dziecka nie można zbytnio ufać wszystkim planom, przynajmniej ja się staram tak nie robić, a jak było z Adą - główną bohaterką Jajka z niespodzianką?
Przed ciążą Ada podróżowała z mężem, Davidem, po całym świecie, pisali przewodniki, spełniali się pod każdym względem. Tak było dopóki Ada nie odkryła, że jest w ciąży. Początkowo jeszcze miała wielkie plany, obiecywała mężowi, że dziecko nie przeszkodzi im kontynuować takiego życia, do jakiego byli przyzwyczajeni, maluch będzie jedynie "dodatkiem" do niego. Cóż, kto wie co by było gdyby nie wada serca małej Julki? Być może faktycznie wszystko by im się udało? Zamiast podróżować po egzotycznych krajach, Ada przez pierwszy rok życia córki koczowała w szpitalnych salach i korytarzach, zamartwiała się i szukała oparcia w Davidzie, którego w końcu zabrakło... Nie wytrzymał tego...
Ada zamieszkała z małą Julką w Warszawie, kupiła mieszkanie w tej samej kamienicy co jej matka, znalazła pracę i powoli odzyskiwała spokój w życiu. Gdy córka skończyła 3 lata postanowiła wysłać ją do prywatnego przedszkola. Wybór padł na jedną z najbardziej elitarnych i drogich placówek w mieście - Ada miała nadzieję, że w takim miejscu Julka poradzi sobie, mimo wady rączki, i nie będzie wyśmiewana przez rówieśników. W tym miejscu zaczyna się cała historia...
Pierwszy dzień w przedszkolu i od razu stłuczka. Na szczęście właściciel pechowego auta, Adam, okazał się nie być zbyt rozstrzeniowi, na nieszczęście okazało się, że został jej nowym szefem. Żeby książka była ciekawsza w życie Ady i Julki na nowo chce wkroczyć jej mąż. Po trzech latach obudził się i stwierdził, że tęskni za żoną i córkę. Tylko czy faktycznie jego intencje są prawdziwe?
Ada nie jest już młodą dziewczyną, ale też trudno ją zaliczyć do statecznych i poważnych matek. Jest trzydziestoletnią nowoczesną kobietą za wszelką cenę próbującą udowodnić, że jest w stanie zapanować nad wszystkim sama i nie potrzebuje niczyjej pomocy. Przez to tak bardzo negatywnie podchodzi do Adama, nie chce słuchać jego rad, widzi w nim wszystko co najgorsze, nawet podejrzewa go o zdradę, co jeszcze bardziej go od niej odpycha. Muszę przyznać, że autorka bardzo zabawnie opisała poszczególne sytuacje. W coś, co się powoli zaczyna lęgnąć między Adą i Adamem, wkracza David. Kobieta oczywiście chce mu dać szansę, jednak boi się, że może ją i - przede wszystkim - Julkę skrzywdzić. Historia zaczyna się trochę komplikować, ale wszystko szybko się wyjaśnia a samo dochodzenie do prawdy jest przewidywalne, ale w miarę ciekawe.
Nigdy wcześniej nie miałam styczności prywatnymi przedszkolami, nie wiem jakie mają standardy, co obejmują, ale placówka z Jajka z niespodzianką budzi podziw. Codziennie pouczające i ciekawe zajęcia, lekcje nauki języków obcych (nie tylko angielskiego), ochroniarz i kierowca, duży i ładny ogród... Nie widziałam informacji o stołówce, może mi umknęła, ale wątpię, żeby dzieci jadły Danonki i kisiel z proszku. Przedszkole marzenie, naprawdę byłam pod wrażeniem.
Interesujący był przekrój różnych charakterów w powieści i wnioski, jakie wyciągała ze swoich obserwacji Ada. Z większością z nich trudno się nie zgodzić. Jak inne jest życie, gdy człowiek nie musi się przejmować pieniędzmi! Trochę rozśmieszyło mnie podejście bogatych rodziców do biedniejszej Ady. Jakoś nie chce mi się wierzyć, by tak bez problemu przyjęli ją do swojego grona i nie zwracali uwagi na jej status finansowy. Podobnie zresztą jest z dziećmi i podejściem rówieśników do Julki. Może mam złe doświadczenia i spotkałam nie te osoby co trzeba, ale świat z Jajka z niespodzianką jednak był trochę zbyt kolorowy.
Agnieszka Krakowiak-Kondracka na co dzień tworzy scenariusze do serialu "Na dobre i na złe". Przyznam szczerze, że ta informacja była dla mnie bardziej minusem niż plusem, jednak skoro ktoś pisze tasiemca ciągnącego się niczym Dynastia, to chyba musi mieć trochę wyobraźni i pomysłów? Z mojego punktu widzenia autorka ma dobry warsztat, powieść czyta się lekko i przyjemnie, jednak jest strasznie przewidywalna. Praktycznie od pierwszego spotkania Ady i Adama było wiadomo jak to się skończy. Tytułowe jajko z niespodzianką ma być metaforą - nigdy nie wiadomo co przyniesie kolejny dzień, w przypadku debiutanckiej powieści Agnieszki Krakowiak-Kondrackiej niestety wiemy, mimo to polecam jako lekturę dla zabicia nudy i "niemyślenia", do tego nadaje się idealnie.
1 komentarze:
Zaciekawiłaś mnie. Bede miala na uwadze, by po nia siegnąć. :)
Prześlij komentarz