Heather Graham - Mordercza gra

piątek, 9 maja 2014

Co się dzieje z ludzi zamkniętymi w jednym budynku, odciętymi od świata i uczestniczącymi w dziwnej zabawie, której celem jest odpowiedzenie na pytanie "kto jest mordercą"? Heather Graham postawiła sobie za cel odkrycie tego, w dodatku wplotła w fabułę prawdziwego zabójcę, rzeczywiste zagrożenie śmiercią i realny strach. Dość ciekawa mieszanka, jak na jedną książką i trudne zadanie do wykonania. Czy się udała? Cóż...

Jon Stuart  po trzech latach przerwy na nowo zorganizował Tydzień Tajemnic - zabawę tylko dla najlepszych pisarzy kryminałów. Cel jest szczytny bo pozyskane fundusze mają pomóc innym ludziom, jednak tym razem gospodarz imprezy ma nadzieję uzyskać coś jeszcze. W trakcie poprzedniego Tygodnia Tajemnic zginęła jego żona, okoliczności były niejasne więc Jon liczy na to, że dowie się czy i kto ją zabił. Zaproszeni są dokładnie ci sami goście co poprzednio oprócz jednej osoby, która wcześniej nie mogła się stawić. Wszyscy są tak samo ciekawi odkrycia tajemnicy sprzed lat i tego, co może przynieść nowa zabawa.

Tego typu pomysł na książkę był już wcześniej użyty, sama Agatha Christie wykorzystała go w jednej ze swoich powieści a ją - co tu dużo pisać - ciężko przebić. Z przykrością muszę przyznać, że Heather Graham nie do końca to wyszło, fabuła była przewidywalna i niczym nie zaskakiwała. Nie, nie napiszę, że od początku wiedziałam kto jest mordercą, ale domyślałam się tego... Zresztą, przyznaję, że nawet mi się nie chciało specjalnie zastanawiać kto, z kim, co i dlaczego, zagadka zwyczajnie nie była tego warta a autorka nie potrafiła wzbudzić we mnie zainteresowania. Brakowało mi w tym kryminale wartkiej akcji, ciekawych zwrotów sytuacyjnych, czegokolwiek co sprawiłoby, że czytałam powieść choćby z minimalnym entuzjazmem. Niby fajnie się czytało, ale to nie było to.
 
Pamiętam moje pierwsze kryminały i nieustającą ciekawość rozwiązania tajemnicy. Pamiętam, jak czytałam, dochodziłam do zakończenia i albo byłam dumna z siebie, że udało mi się rozszyfrować zagadkę, albo siedziałam oniemiała bo wszystko okazało się być zupełnie inne niż zakładałam. To były kryminały! Mordercza gra niestety się do nich nie umywa i nie chodzi nawet o to, że mam dwa razy więcej lat i mało co mnie wzrusza. Przypuszczam, że gdybym ponownie sięgnęła po powieści czytane za młodu miałabym te same bądź podobne odczucia. Wiem, że Heather Graham ma swoich fanów jednak ja do nich raczej nie będę należała.
 
Co mi nie pasowało... Przede wszystkim sam pomysł Tygodnia Tajemnic nie do końca był wykorzystany i przedstawione w książce fragmenty gry były strasznie drętwe i - tak, napiszę to! - tak nudne i beznadziejne, że nawet dzieci nie chciałyby się w to bawić. Momentami zastanawiałam się czy nie lepiej było opisać zwykłą imprezę charytatywną ze spa w tle niż coś w tym stylu. No, ale... Morderstwa były opisane chyba z myślą o czytelnikach 12+ - nie lubuję się w brutalnych opisach, jednak nie widzę sensu aż tak wszystko spłycać i załagadzać. Mogłabym się jeszcze przyczepić do postaci, ale mimo wszystko to jedyny dobry punkt powieści. Ogółem było trzynastu bohaterów, na początku gubiłam się i myliłam imiona, ale to skutek stopnia ich opisu, Heather Graham tak płytko zarysowała postaci ze swojej powieści, że równie dobrze mogło ich tam być ośmiu jak i dwudziestu... Nie wiem czy to tylko moje odczucia, na pocieszenie napiszę, że jakoś po pięćdziesięciu stronach książki wszystko zaczęło mi się rozjaśniać i dużo lepiej mi się ją czytało Plusem były powiązania między poszczególnymi osobami, bawiły mnie na tyle, że bez większych zgrzytów dotrwałam do końca powieści.
 
Mordercza gra mogła być czymś, może nie numerem jeden wśród kryminałów, ale jednak był pomysł, potencjał i szansa na coś interesującego. W moim przypadku powieść nie wywołała cieplejszych uczuć, dlatego nie mogę jej polecić. Jeśli szukacie dobrego kryminału to radzę sięgnąć po innych tytuł, jeśli chcecie coś lekkiego i niezbyt zmuszającego do myślenie to powieść Heather Graham powinna się nadać.

Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Motyw zdrady w literaturze"
Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Historia z trupem"

0 komentarze:

Prześlij komentarz