Magda Gessler, najbardziej znana polska restauratorka i kreatorka smaku, zdradza przepisy, które odmieniły kulinarne oblicze Polski. Zainspiruj się i zrewolucjonizuj kuchnię w swoim domu!
Takim ładnym zdanie raczy na wydawca na okładce książki... Oj, dałam się nabrać. Nie wiem co inni gotują w swoich domach, ale dla mnie sporo tych przepisów naprawdę nie były żadną tajemnicą. Może siedzę za dużo w kuchni, może mam za duże wymagania, ale rewolucji w mojej kuchni te przepisy na pewno nie zrobią. Fakt, część z nich - nawet jeśli swojsko brzmiące - zawierały składniki, których nigdy wcześniej nie dawałam, jednak myślę, że co region to inna niespodzianka i nie ma w tym nic dziwnego. Pod tym względem ciekawie było się temu przyjrzeć, jednak nic ponad to... Zasadniczo to samo uzyskam wpisując hasło w google.
Kuchenne Rewolucje. Nowe Przepisy Magdy Gessler zaczynają się od dłuższego wstępu. Autorka wraca w nim do swojego dzieciństwa, porównuje swoje dawne zabawy i marzenia do teraźniejszej pracy. Swój program porównuje do bajki, myślę, że to trochę naiwne choć z pewnością znajdą się osoby, do których jej argumenty trafią. W dalszej części zagłębia w tajniki prowadzenia Kuchennych rewolucji, opisuje powody dlaczego wprowadza tyle zmian, co nią kieruje i co chce osiągnąć. Do mnie osobiście nie trafia taki sposób podchodzenia do ludzi. Jeśli jesteście ciekawi co jeszcze ma do powiedzenia Magda Gessler zapraszam do wstępu Kuchennych Rewolucji. Nowych Przepisów Magdy Gessler.
Książka dzieli się na siedem części:
- przystawki -początkowo nazwy potraw mnie zainteresowały, ale po głębszym przyjrzeniu się składnikom zauważyłam, że je znam, tylko w moim regionie inaczej się na nie mówiło. I tak na przykład Spatzle to odpowiednik moich lanych klusek, jedyna różnica, że ja je jadłam ze zwykłym twarogiem a nie kozim serem. Studzienina z kurczaka... Hmm... Galareta z kurczaka chyba już nie brzmi tak dobrze, ale oba dania powinny smakować tak samo. Ciekawy przepis jest na rybę po grecku, pierwszy raz spotkałam się z dodaniem do niej cukinii, ale osobiście nie uważam, by zbytnio zmieniało to smak potrawy.
- zupy - tutaj najbardziej widać regionalność potraw. Wszystkie zupy są bardzo proste w wykonaniu, szczególnie zainteresowała mnie solianka i kartoflanka bo - choć nazwy kojarzę - to jakoś do tej pory nie miałam okazji ich próbować.
- sałatki - niestety książka zawiera jedynie cztery przepisy na sałatki, w tym wszystkie znam więc trochę się zawiodłam. Mimo to myślę, że są to na tyle ciekawe rzeczy, że każdemu powinny się spodobać.
- dania wegetariańskie - przyznaję, że po zobaczeniu w spisie treści przepisu na placki ziemniaczane mocno się uśmiałam. Żeby chociaż autorka dodała do nich jakiś fajny farsz... Gdzie tam! Placki są standardowe, dla mnie to wręcz uboga wersja, ale ja od pieluchy miałam wpajane przez mojego tatę - mistrza placków ziemniaczanych - jak je odpowiednio robić. Pozostałe przepisy też mnie nie powaliły, naleśniki, kluski, risotto - mimo, że mają ciekawe dodatki to nie wzbudziły mojego uznania.
- ryby - ten dział mnie najbardziej zainteresował. Ryby to akurat to, co lubię najbardziej a i przedstawione przepisy są ciekawe. Piracka ryba - robiłam kiedyś podobną, ciężko popsuć to danie, wydaje się pracochłonne, ale nic mylnego. Robi się je szybko a efekty powalają. Gołąbki z dorsza, trzy sposoby na dorsza i pieczony pstrąg to jest coś, co muszę wypróbować w najbliższym czasie.
- mięsa - troszeczkę mnie rozczarowały. Jak dla mnie są to podstawowe przepisy w każdej kuchni, i tak mamy świetny przepis na kurczaka, gulasz, cielęcinę, gołąbki czy schabowego, czyli coś co każdemu dogodzi i można podać na niedzielny obiad. Wprawdzie wszystko jest trochę bardziej pracochłonne, ale zapewniam, że warto poświęcić wolną chwilę i się przyłożyć. Domownicy z pewnością będą zadowoleni.
- desery - są chyba najbardziej oryginalne z wszystkich podanych w książce. Lody migdałowe, kisiel z czerwonych owoców, egzotycznie brzmiące copa melba czy mango lassi zadowoli nawet najbardziej wymagające podniebia. Dla tych słodkości warto odpuścić dietę.
Na końcu książki znajdują się praktyczne rady, które mogą się przydać przy przygotowaniu przedstawionych wcześniej przepisów. Dla zainteresowanych - zwróćcie uwagę na punkt o jedzeniu hamburgerów, interesujące...
Książka jest bardzo ładnie wydana, każdy przepis zajmuje jedną stronę i jest opatrzony zdjęciem. Jest to o tyle dobre, że nie trzeba się męczyć przy gotowaniu przewracaniem stron a fotografia przybliży nam efekt końcowy. Składniki przepisów są w takich proporcjach, by dania starczyły dla 4-6 osób, gdyby ktoś chciał bardziej zagłębić się w temat każde z nich jest opatrzone informacją, z którego odcinka Kuchennych rewolucji dokładnie pochodzi.
Osoba, która dopiero zapoznaje się z arkanami kuchni, będzie zachwycona przepisami Magdy Gessler, jednak ktoś znający podstawy gotowania i lubiący bardziej zaszaleć w kuchni raczej się rozczaruje. Mnie osobiście książka nie zachwyciła, ale tylko przez to, że 90% przedstawionych dań sama wcześniej gotowałam/jadłam/znałam z widzenia. Ja szukam czegoś innego, gotuję w innym stylu, ale jeśli ktoś z Was boi się eksperymentować i chce być pewnym efektu końcowego, to polecam tę książkę. Z nią naprawdę ciężko zepsuć obiad.
0 komentarze:
Prześlij komentarz