Andrzej F. Paczkowski - Wybranek morza. T.1 Tajemnica latarni morskiej

poniedziałek, 14 lipca 2014

Pogoda i zbliżający się wyjazd nad morze skłania mnie raczej ku literaturze "lekkiej", bardziej wakacyjnej i fantastycznej. Pierwszy tom trylogii Wybranka morza do takiej właśnie należy. W trakcie czytania książki aż żałowałam, że sięgnęłam po nią wcześniej i nie poczekałam, aż stanę na polskiej plaży i poczuję to samo co główny bohater. Bez obaw, nie szukałam w morzu tajemniczych stworzeń, ale lekka morska bryza byłaby miłym dodatkiem do lektury.

Marek urodził się w bogatej rodzinie, matka zajmowała się domem, ojciec był właścicielem znanego warszawskiego teatru. Standardowo napiszę, że nic im do szczęścia nie brakowało, mieli wszystko czego człowiek może sobie zażyczyć, myślę, że każdy chciałby urodzić się w takiej rodzinie. Pierwsze lata życia Marka minęły szybko, tata był dla niego autorytetem, marzył, by być w przyszłości taki jak on; matka zapewniała mu bezpieczeństwo i cudowny dom. Pierwsza klasa szkoły podstawowej przebiegła bez większych niespodzianek, na świadectwie znajdowały się tylko najwyższe oceny dlatego rodzice postanowili zabrać syna i jego przyjaciela, Łukasza, nad morze. Tu niestety kończy się idylla.

To dziwne jak to piękne morze potrafiło nagle zmienić się nie do poznania. Wszędzie jak okiem sięgnąć panowała całkowita ciemność, było zimno a wiatr zacinał deszczem w jacht i nasze skulone ciała. Nie było nawet jednej gwiazdy na niebie, nic. Tylko my i ciemne otchłanie wody na coraz bardziej i niebezpieczniej kołyszącej się łodzi."

Wiecie jak to jest, gdy jedna decyzja, jedna chwila niszczy wszystko co się do tej pory miało? Marek przekonał się o tym pewnej nocy na morzu. Łukasz, ze względów zdrowotnych, musiał zostać z nianią Marka, Lubą, w pokoju a chłopiec wraz z rodzicami wybrał się na rejs. Oczywiście to nie brzmi groźnie, do czasu... Kołysanie fal i upał sprawiły, że wszyscy zasnęli i obudzili się dopiero w nocy, gdy burza zaczęła szaleć na morzu. Z całej trójki przeżył tylko Marek. Miał dziewięć lat, gdy zdał sobie sprawę, że najszczęśliwsze chwile jego życia minęły i został tylko on, Luba i ciotka, która została jego prawną opiekunką.

Stereotypowo ciotka okazała się jędzą nienawidzącą chłopca z całego serca. Marek jednak postanowił zacisnąć zęby i przetrzymać wszystko z myślą, że po ukończeniu osiemnastych urodzin pozbędzie się krewnej ze swojego życia. Łatwo się domyślić, że ciotka na każdym kroku utrudniała mu wszystko, zabroniła bratankowi kontaktu z Łukaszem, zmusiła do nauki w domu, sprowadziła najsurowszą nauczycielką, jaką mogła znaleźć... Wbrew pozorom jednak Marek znalazł sprzymierzeńców i jakoś sobie ze wszystkim radził. W międzyczasie zaś zaczął odkrywać sekrety swoich rodziców...

Co jego rodzice skrywali przez całe swoje życie?
Kim była nauczycielka Marka?
Co łączyło ich wszystkich z morzem?
Czy tajemnicze morskie stworzenia istnieją naprawdę?

Pierwszy tom Wybranka morza wprowadza nas w świat Marka, razem z nim poznajemy tajemnice jego rodziny i odkrywamy fascynujące oblicze morza. Ponieważ w książce użyto narrację pierwszoosobową mamy wrażenie, że chłopiec sam nam wszystko opowiada i, dzięki temu, staje się nam bliższy. Marek jest bardzo spokojnym, zrównoważonym chłopcem, czasem nawet może aż za jak na swój wiek, ale, z drugiej strony, nagła strata rodziców zawsze w jakiś sposób wpływa na dziecko a i wcześniejsze wychowanie ma też przecież duże znaczenie. Opowieść Marka czyta z dużym zainteresowaniem, wprawdzie nie wywołała u mnie jakiś większych emocji, ale całość przeczytałam z przyjemnością. Myślę, że każdego, kto lubi fantastykę, zainteresuje ta trylogia. Mnie klimatem przypomina Opowieści z Narnii, autor postarał się, by przedstawiony przez niego świat był dobrze opisany i wyważony - nic nie jest na siłę opisane, wszystko idealnie się ze sobą łączy sprawiając, że co młodszy czytelnik może uwierzyć w jego magię.

Czym więcej się dowiadywałem, tym bardziej zdawałem sobie sprawę, że tak naprawdę rodzice są mi już zupełnie obcymi ludźmi. Bo nie wiedziałem kim byli. Nosiłem w sercu wspomnienia innej matki i ojca. Teraz coś działo się z tym wykreowanym przez siebie obrazem. I chociaż bardzo się starałem, wiedziałem, że nie dam rady zatrzymać go w pamięci takim, jakim mi się zdawał, że być powinien."

Do kogo jest skierowana powieść? Zarówno do młodych, jak i starszych odbiorców. Z powodzeniem każdy znajdzie coś w trylogii dla siebie, zobaczy, że dobro mimo wszystko popłaca, ile warta jest przyjaźń, odkryje tajemniczy świat morza.To książka, którą bez obaw można dać swojemu dziecku do przeczytania.

Na zakończenie zwrócę jeszcze uwagę na jedną rzecz - pewien regionalizm, który wkradł się w powieść Andrzeja Paczkowskiego. Piszę "regionalizm" bo podobne zwroty używa moja znajoma i wiem, że w rejonie, z którego ona pochodzi to normalne... Ciekawa jestem, w jaki sposób wkradły się one w słownictwo autora? Taka moja mała zagadka... Z ciekawości tylko pod tym kątem zerknę to innych książek Andrzeja Paczkowskiego.

Na zakończenie napiszę "oczywistą oczywistość" - polecam. Jak mogłoby być inaczej?

Za książkę dziękuję organizatorom akcji Polacy nie gęsi i swoich autorów mają oraz Autorowi.

0 komentarze:

Prześlij komentarz