A.M. Chaudière - Niewolnica

czwartek, 18 września 2014


Ostatnio sięgam po bardzo luźne książki. Może to jeszcze trwające lato, może mój stan i ogólne rozleniwienie... Fakt jest faktem, że świadomie wybieram powieści lekkie, choć staram się je mieszać z czymś bardziej wymagającym. Kiedyś w ten sposób traktowałam powieści fantasy, były to lektury w typie przerywnika. Teraz, po kilku latach, traktuję je podobnie i podejmując się zrecenzowania Niewolnicy A.M. Chaudière miałam nadzieję na sporą dawkę dobrej rozrywki... Choć przyznaję, że erotyczny wątek dość mocno wpłynął na moją decyzję sięgnięcia po ten debiut.

Zanim przejdę do recenzowania powieści napiszę kilka słów o samej autorce. A. M. Chaudiere to pseudonim polskiej pisarki, dwudziestopięcioletniej rzeszowianki pracującej w szkole.Jak sama przyznała, piszę głównie fantastyka i erotykę, gdyż inne gatunki albo ją nudzą, albo nie umie ich odpowiednio napisać, a skoro inni są w nich dobrzy to dlaczego ona miałaby zmieniać swoją twórczość? W tym akurat w pełni popieram autorkę.

Arina jest dwudziestojednoletnią młodą i piękną kobietą i jednocześnie magiem, jednak jej magia jest nieustannie tłumiona przez jej pana Azarela. Tak, dobrze czytacie, Arina jest niewolnicą i nałożnicą. Pojmana w dzieciństwie nie zna innego życia jak usługiwanie i bycie na każde polecenie Azarela. Strach, ból, poniżenie, bycie na każde zawołanie - to normalne uczucia, jakie zna. Do innych nie jest przyzwyczajona choć wie co to przyjaźń i strach o bliskich. W posiadłości Azarela ma przyjaciółkę, Annę, o którą dba, jak potrafi i z którą nawzajem podtrzymują się na duchu. Poza tym jest jeszcze Cath, wampirzyca, która nieustannie śledzi losy Ariny i ma nadzieję na ich rychłą poprawę. 

Pierwsze zetknięcie z główną bohaterką może wywołać szok - poznajemy świat magów Aszarte, gdzie niewolnictwo jest na porządku dziennym, w zasadzie nikt nie może czuć się bezpiecznie, w końcu mamy przykład Ariny, maga z potężnego rodu, którą mimo wszystko zdołano zakuć w kajdany. Ten świat jest okrutny, nieprzyjazny i odpychający. A.M. Chaudière stworzyła coś, co wywołało u mnie od razu negatywne uczucia. Później na szczęście okazało się, że nie cały świat kieruje się zasadami Aszarte, jednak pierwsze wrażenie zostało. 

Arina pogodziła się ze swoją niewolą, jeśli w ogóle można coś takiego napisać... Nauczyła się cieszyć każdym drobiazgiem, który uprzyjemniał jej przykrą rzeczywistość. Dużo dawała jej obecność Anny, kobiety wspierały się nawzajem i pomagały sobie. W momencie pojawienia się miłości między Ariną a Azarelem dużo się zmieniło. Przede wszystkim młoda niewolnica nie była już maltretowana, zaczęła inaczej patrzeć na świat, uczyć się władać magią, jednak i to nie trwało wiecznie... Przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę, że miłość między niewolnicą a magiem Aszarte była zabroniona i karana śmiercią. Oboje zdawali soboe z tego sprawę dlatego skrzętnie skrywali swoje uczucia. Tym razem jednak to bardziej los, niż ludzkie zasady, wpłynęły na szczęśliwe zakończenie. Być może można by napisać, że to był przykry zbieg okoliczny, działanie afekcie... A może okrutna celowość Azarela? W każdym razie jego los i Ariny rozdzielił się w okrutny sposób, by później - po nauce kobiety w Akademii Morza Deszczów podstaw magii i poznaniu nowego ukochanego - na nowo się spotkać i stanąć w walce.

Miłość między Ariną a Azaelem wydała mi się trochę dziwna. Zbyt szybko, jak na mój gust, przeszli od nienawiści do tak głębokiego uczucia. Podobnie było z późniejszym przystosowaniem się dziewczyny do warunków panujących w Akademii i napotykanych ludzi. Może można by to wszystko złożyć na karb zbytniej ufności Ariny, jednak dla mnie ktoś, kogo tak mocno krzywdzono przez tyle lat, nie powinien reagować w ten sposób. Psychologiem nie jestem więc nie będę się bardziej zagłębiała w ten temat... Oczywiście wszystko to nie umniejsza walorów książki, a wręcz napiszę, że dzięki temu jest barwniejsza i szybciej się ją czyta.

Jak już wcześniej wspomniałam, w powieści znajdziemy również wampiry. Nie myślcie jednak, że są one pokazane typowo... O nie! Wampiry w Niewolnicy nie boją się słońca, potrafią powstrzymać się od "gryzienia", poza tym chyba mają wszystkie standardowe cechy. Bardzo żałowałam, że tak mało było scen z Cath w powieści... Nawet napiszę, że za mało, gdyż początkowo wydawało mi się, że odegra w historii ważniejszą rolę. Być może autorka szykuję jakąś niespodziankę, z wampirzycą w roli głównej, w drugiem tomie... Z tego co czytałam tak, oby w trakcie tworzenia nie zmieniła się koncepcja!

Bardzo ciekawy jest język, jakim posługują się magowie w powieści - jest archaiczny i wzniosły, trzeba się wczytać w tekst, by przestał on dziwić i całość dało się czytać w miarę swobodnie. Przyznam, że miała z tym trochę problem. Normalnie szybko się przystosowuję do tego typu rzeczy, tutaj jednak jakoś się wszystko przedłużyło... Poza tym część wykorzystanego słownictwa wydała mi się trochę dziwna, albo nie na miejscu - nie przeszkadzało mi to bardzo, jednak zwracało moją uwagę.

Niewolnica to całkiem niezły debiut wzbudzający apetyt na kolejne tomy. Nie napiszę, że to tylko powieść fantasy połączona z erotyką, gdyż możemy w niej odnaleźć również powieść psychologiczną. Książka wciąga w swój świat, trochę bulwersuje, trochę fascynuje, z pewnością dostarcza wyczekiwanej rozrywki. Każdego chętnego do poznania tajemnic magów Aszarte, życia niewolników i sposobu nauczania w Akademii Morza Deszczów zachęcam do sięgnięcia po powieść A.M. Chaudière. Ja się dobrze bawiłam w trakcie lektury, może i wy będzie.

Za książkę dziękuję organizatorom akcji Polacy nie gęsi i swoich autorów mają.

0 komentarze:

Prześlij komentarz