Liliana Fabisińska - Córeczka

środa, 4 lutego 2015

Zakochaliście się kiedyś tak bardzo, że wszelki rozsądek nie miał prawa głosu? Tak wariacko, że chcieliście wyjść z domu i, choćby na piechotę, pokonać setki kilometrów do ukochanej osoby? Ja tak, Agata - główna bohaterka powieści Liliany Fabisińskiej - również. I co zabawne - moje uczucie również rosło dzięki mailom, smsom i telefonom, choć narodziło się w innych okolicznościach. Czytałam o miłosnych perypetiach Agaty i w pełni ją rozumiałam. Jej historia zakończyła się zupełnie inaczej niż moja, ja miałam szczęście, Agata nie.

Pewnego dnia do drzwi Agaty puka Kropeczka, dziewczyna, którą kobieta poznała kilka lat wcześniej i która miała jej mówić "mama". W pierwszej chwili Agata nie poznaje Zuzy, dopiero później przypomina jej się wszystko, czarne oczy dziewczyny, głos wołający ją przeraźliwie i, przede wszystkim, jej tata. Czasem tak jest, że przeszłość nieoczekiwanie o sobie przypomina. Mało kiedy jednak konsekwencje dawnych czynów dają o sobie znać po tylu latach. Mimo, że Agata do tej pory miała wszystko - męża, synka i satysfakcjonującą ją pracę, była szczęśliwa i kochana, teraz zaczyna się bać. Strach wszedł w jej życie na kilka dni i zabronił nie tylko cieszyć się życiem, ale i myśleć o przyszłości... Przynajmniej w innych kategoriach niż choroba, leczenie i śmierć.

AIDS, niby wiemy o nim sporo, a jak dochodzi co do czego, to wychodzą braki w naszej edukacji. Oczywiście wiemy, że seks bez zabezpieczenia z osobą chorą może doprowadzić do zakażenia, ale jak jeszcze inaczej może do tego dojść? Wszyscy myślimy, że AIDS I HIV dotyczy tylko homoseksualistów oraz osoby odbywający stosunki seksualne z wieloma partnerami. Ale nie tylko... Przecież zdarzało się, że w czasie transfuzji krwi w szpitalu dochodziło do zakażenia... Teraz na szczęście nie powinno się to zdarzyć, krew jest odpowiednio badana, ale sami widzimy, że wszędzie możemy coś złapać i jedna noc, nawet z kimś dobrze nam znanym, może przesądzić o naszej dalszej przyszłości.

Dla Agaty oczekiwanie na wynik testu było najtrudniejszym okresem w całym jej życiu. Przez głowę przelatywały jej setki myśli i wspomnień, wiedziała, że nie ma co żałować tego co było, jednak nie miała pojęcia co zrobi, gdy test wyjdzie pozytywnie. Jak miała powiedzieć swojemu mężowi, że przez chwile zapomnienia i nieumiejętność powiedzenia "nie" zaraziła się wirusem HIV, a później prawdopodobnie jego i synka? Przez cały czas oczekiwania na wynik nie powiedziała nikomu czym się dręczy i - mimo, że mąż snuł najgorsze przypuszczenia jej humoru i zachowania - milczała. Nie wiem czy ja byłabym w stanie nie podzielić się swoim strachem z mężem, w końcu łatwiej przejść przez coś takiego mając wsparcie w bliskiej osobie. Trochę rozśmieszyło mnie rozumowanie Agaty, przez kilka dni bała się choćby pocałować męża, jakby nie docierało do niej, że cudem byłoby, gdyby nie zaraziła go w ciągu wcześniejszych lat. 

Sama główna bohaterka jest bardzo realna. Niby świetna Pani Psycholog, znana na cały kraj superniania, a jednak mająca problem w relacjach z nastolatką. Całość wydaje się przez to bardziej rzeczywista, w końcu nawet największym autorytetom z danej dziedziny ciężko wprowadzić w życie teorię. Nie tylko Agata może zwrócić uwagę czytelnika, pozostałe postaci są równie ciekawe i dobrze zarysowane. Wielowątkowość powieści nie pozwala się znudzić a sposób w jaki Liliana Fabisińska powiązała wszystkie elementy układanki zasługuje na uznanie. Podobało mi się, naprawdę.

O Córeczce można dużo pisać, z pewnością wciąga i ciężko się oderwać od lektury. Można powiedzieć, że jest to typowe babskie czytadło jednak porusza dość ciężki i ważny temat. Historia Agaty jest ciekawa, nie wiem jednak czy zakończenie będzie dla wszystkich satysfakcjonujące. Dla mnie było, choć nic by się nie stało, gdyby było inne. Książkę oczywiście polecam, może i babska, ale na dużym poziomie!


Za książkę dziękuję autorce oraz organizatorom akcji Polacy nie gęsi i swoich autorów mają.

2 komentarze:

Chabrowa pisze...

Piękny początek recenzji, reszta oczywiście też. Po prostu zachęciłaś mnie do lektury :)

Scoto pisze...

Dziękuję :)

Prześlij komentarz