Dominika Bartmann-Wojda - Dziewczynka z fortepianu

niedziela, 29 marca 2015

Dzieciństwo kojarzy mi się z beztroską i szalonymi zabawami, godzinami spędzonymi na podwórku, pogonią za psem, latem, ciepłem i wybujałą wyobraźnią. Chyba każdy z nas ma podobne wspomnienia z wczesnych lat swojego życia. Alicja nie jest wyjątkiem. Dziewczynka zaczyna właśnie kolejne wakacje, ma 9 lat i fantazję jakiej pozazdrościłby jej niejeden pisarz. Dwa miesiące u babci to dla niej czas spędzony na zabawie w ogrodzie z wymyślonymi przyjaciółmi. Do tej pory w ten właśnie sposób spędzała letni okres, jednak jej mama z babcią doszły do wniosku, że pora na zmiany. Ich decyzja spowodowała ciąg niezwykłych wypadków...

Alicja każde wakacje spędzała u babci. Miała u niej w ogrodzie swoją huśtawkę i piaskownicę, budę z Niby-psem a w domu zegar, który mówił. Mimo, że nie miała tam żadnych prawdziwych przyjaciół nigdy się nie nudziła. Wiek jednak zobowiązuje i od tych wakacji mama Alicji prowadziła nową "politykę" lata - dziewczynka miała spędzać czas nie tylko na zabawie, ale i robić coś jeszcze. Tym czymś, jak się szybko okazało, miały być lekcje gry na fortepianie. Inną oznaką "dorosłości" Ali było usunięcie z ogrodu huśtawki i piaskownicy oraz odwiedziny Elżuni, przyszłej najlepszej przyjaciółki.

Mama i babcia Alicji widziały w niej już dużą dziewczynkę, jednak ona wcale się tak nie czuła. Było jej trochę żal zabranej huśtawki i piaskownicy, ale pocieszała się, że buda i Niby-pies w dalszym ciągu znajdują się na swoim miejscu. Świetnie się bawiłam czytając jej rozmowy z wyimaginowanym zwierzakiem, z zegarem czy drzwiami. Dziewczynka miała naprawdę wybujałą wyobraźnię, jednak dopóki w jej życie nie wkroczyła Elżunia i Pani Maruda, nie działo się nic złego. Nie twierdzę, że cała wina leży po ich stronie, choć trudno osądzić, kto bardziej zawinił, Alicja i jej fantazja, czy Elżunia i jej szukanie afer.

Pani Maruda jest dość zagadkową postacią, nie wiem do końca kim naprawdę była a jej zniknięcie do tej pory wywołuje u mnie pytania. Czy była tylko nauczycielką gry na fortepianie czy kimś więcej? Czy może to tylko wyobraźnia dziewczynek zrobiła z niej kogoś więcej, niż była w istocie? Trudno powiedzieć, dla każdego pewnie będzie kimś innym, wszystko zależy od punktu widzenia danej osoby. Z całą pewnością jednak Pani Maruda nie byłaby dla Alicji tym, kim była, gdyby nie Elżunia. Przyjaciółka była motorem napędowym większości ich przygód. Chyba każdy z nas poznał w swoim życiu kogoś, kto miał na niego zły wpływ. Dla Alicja taką osobą była właśnie Elżunia. Oczywiście żaden z jej pomysłów nie brał się ze złych pobudek, w końcu dzieci mają to do siebie, że wszędzie szukają niesamowitych rzeczy a możliwość przeżycia przygody przyciąga je jak magnes. Pomysły Elżuni jednak wyjątkowo źle się kończyły...

Powieść Dominiki Bartmann-Wojdy składa się z trzech różnych historii powiązanych ze sobą w czarodziejski sposób. Pierwsza to oczywiście opowieść o Alicji i jej wakacjach u babci; druga dotyczy dziewczynki z fortepianu, uwięzionej w nim przez złą nauczycielkę; trzecia jest o cud-królewnie Anetcie, wróżce Adelajdzie i Guido, pogromcy smoków. Dzięki swojej wyobraźni Alicja mogła szybko przemieszczać się pomiędzy tymi trzema historiami, jednak miało to duży wpływ na jej prawdziwe życie. Czy ostatecznie dziewczynka będzie w stanie wyjść z nich cało i zdrowo? Musicie się sami przekonać...

Lektura Dziewczynka z fortepianu stanowiła dla mnie świetną rozrywkę. Dawno nie czytałam tak dobrej literatury dla dzieci! Jeśli zastanawiacie się jaką książkę podarować swoim dzieciom, a klasyka trochę Wam się już przejadła, z powodzeniem sięgnijcie po powieść Dominiki Bartmann-Wojdy. Jestem pewna, że Wam się spodoba!



Za książkę dziękuję organizatorom akcji Polacy nie gęsi i swoich autorów mają.

1 komentarze:

Chabrowa pisze...

Teraz już nie sięgam po taką literaturę, ale dla tej można by zrobić wyjątek

Prześlij komentarz