Magdalena Marków - Smocza krew. Wybraniec

poniedziałek, 2 marca 2015

Zawsze z przyjemnością czytam powieści fantastyczne, które inaczej przedstawiają wyimaginowany świat. Magdalena Marków dość ciekawie opisała smoki, nosorożce i elfy. Do tej pory nie spotkałam się z takim podejściem do tematu, oczywiście walka między rasami już się przewijała w kilku powieściach, ale pół-człowiek, pół-smok? Nie, tego do tej pory nie znałam... Smocza krew mnie zachwyciła, ciężko było mi się od niej oderwać, nawet w środku nocy, gdy padałam ze zmęczenia.

Ale do rzeczy...

Drasan jest młodym następcą tronu. Jak łatwo można przewidzieć jest przystojnym i wygadanym mężczyzną, umiejącym dobrze władać mieczem i posiadającym pewne magiczne zdolności. Niestety jest też narwany, bezczelny, zbyt pewny siebie i lubiący towarzystwo kobiet. Nie trzeba chyba dodawać, że to towarzystwo zawsze jest chwilowe? Ma wielu wrogów, trochę mniej przyjaciół, jednak dopóki w jego życie nie wkroczyła Dhalia, wszystko było w porządku. Dopiero pojawienie się czarownicy zburzyło świat Drasana i odkryło przed nim jego przeszłość i - poniekąd - przyszłość. Książę nie wiedział kim naprawdę jest ani kim byli jego rodzice. Zarówno jego przybrana matka, jak i mistrz, niczego mu nie wyjawili. Po czasie okazało się to błędem, tragicznym, śmiertelnym i brzemiennym w skutkach. Może, gdyby znał prawdę, inaczej by się zachowywał? Może byłby ostrożniejszy, mniej beztroski? Było jednak inaczej a przeznaczenie Drasana szybko go odnalazło.

W czasach, gdy żył Drasan, ludzie powoli przestawali wierzyć w smoki. Od lat się nie pojawiały a przepowiednie z nimi związane były uważane za bajki. Sam książę uważał podobnie, dopóki nie dokonał pierwszej przemiany i nie poczuł w sobie swojej drugiej natury. Zabawne, nie wierzyć w smoki i być jednym z nich. Niestety przemiana dokonała się w brutalny sposób. Osoba, którą był wcześniej, zginęła w lochach Gaenora, jego beztroska odeszła w zapomnienie zamieniona na strach i nieufność. Drasan przeżył, by pomścić śmierć swojej przybranej matki i wypełnić przepowiednię. Niestety porywczość i lekkomyślność została, dużo niebezpieczeństw minie zanim młody książę nauczy się najpierw myśleć, później robić. I - przede wszystkim - realnie oceniać każdą sytuację i przewidywać jej zakończenie. Czy mu się uda? Czy zbierze odpowiednią ilość sprzymierzeńców i pokona czarownicę?

Poznając przygody młodego pół-smoka zostałam wręcz wchłonięta w jego świat. Bardzo mi się spodobał wytwór wyobraźni Magdaleny Marków. Widać, że wszystko było przemyślane i dopracowane. Zwroty akcji były szybkie, nie pozwalały na znudzenie się danym rozdziałem. Każdy z opisanych bohaterów był interesujący, nie papierowy, a żywy o konkretnej osobowości. Podobnie było z przedstawionymi miejscami, autorka nie ograniczyła się do jednego miejsca, akcja co rusz przenosiła się zaskakując nas czymś innym. Byłam mocno zaskoczona, że Smocza krew jest debiutem Magdaleny Marków, mało kiedy zdarza się, by pisarz wystartował z czymś tak dobry i dopracowanym.

Niezbyt często zdarza mi się czytać powieść, której główny bohater niespecjalnie przypadł mi do gustu. Drasan to typ mężczyzny, który - mimo swojego wieku - zachowuje się jak "szczeniak" i pan "mogę-mieć-wszystko". Nawet tortury i bliskie spotkanie ze śmiercią nie zmieniło do końca jego osobowości. Książę bardziej przypominał mi z charakteru skrzywdzoną dziewczynę niż młodego mężczyznę. Na szczęście Magdalena Marków wprowadziła w akcję powieści inne, ciekawsze moim zdaniem, postaci. I tak mamy do czynienia z Yarredem i Marą, najemniczką Urlicą, jednorożcem Ashkanem czy wilkołakiem Borisem.

Dużym plusem książki jest ciekawy sposób przedstawienia świata fantastycznego oraz spora dawka brutalności. To nie jest raczej lektura dla młodych czytelników. W Smoczej Krwi jednorożce nie są ślicznymi, płochliwymi konikami z rogami, elfy może i są dumne i majestatyczne, ale przy okazji okrutne i złe do szpiku kości. Smoki również nie są takie, jak zazwyczaj były opisywane, to nie krwiożercze istoty lubiące złoto a inteligentna rasa. Jedynie ludzie są tacy jak zawsze... No, ale tu chyba trudno coś zmienić.

Bez mrugnięcia okiem mogę polecić powieść Smocza krew. Mam nadzieję, że już wkrótce uda mi się przeczytać kolejny tom serii i dowiedzieć jak potoczyły się dalsze losy Drasana, Yarreda czy Urlicy. Póki co zapraszam Was do zapoznania się z Wybrańcem. Warto!

1 komentarze:

Elenkaa pisze...

Mi się książka bardzo podobała. Mam nadzieję, że papierowe wydanie ujrzy światło dzienne :)

Prześlij komentarz