Ostatnio coraz częściej sięgam po literaturę obyczajową, być może to taki okres i w końcu minie, jak każdy poprzedni, a może fantastyka, horrory i inne tego typu już mi się znudziły? Czas pokaże, jednak póki co będę Wam przedstawiała to, co aktualnie znajduje się u mnie na "tapecie". Tym razem opowiem o Kieszeniach przeszłości Anety Rzepki. Przyznam, że mam mieszane uczucia w stosunku do tej powieści. Dlaczego? Czytajcie dalej...
Ola i Nela od kilku lat są dla siebie najbliższymi osobami. Obie pochodzą z zupełnie innych światów i różnią się od siebie jak ogień i woda, jednak każda zrobiłaby dla drugiej wszystko. Możemy się o tym niejeden raz przekonać, gdy jedna albo druga wpadały w kłopoty. Ola jest studentką ekonomii jednocześnie nadzorującą firmę swojej mamy. Mimo, że finansowo ma wszystko czegoś jej brakuje. W dzień jest grzeczną panią prezes, w nocy szaloną i bezpruderyjną dziewczyną. Niestety z czasem wszystko zaczęło się gmatwać, w życiu Oli pojawił się Błażej i wrócił ojciec. Pierwszy stanowił dla niej obietnicę zmiany życia, miłości i spokoju; drugi powrót strachu i okrucieństwa. Po raz pierwszy w życiu Ola zapragnęła zawalczyć o siebie i pozwolić dojść do głosu swojemu sercu. Kornelia z kolei jest uczennicą ostatniej klasy liceum. Próbuje związać koniec z końcem i zarabiać na swoje potrzeby. Swojego taty nie znała, mama zmarła jakiś czas wcześniej osieracając ją. Dziewczyna musi mieszkać z dziadkami, którzy traktują ją jako zło konieczne. Nie jest jej łatwo a ma być jeszcze trudniej, dopiero, gdy na jej drodze pojawił się Marcin wszystko powoli zaczęło się układać... Nawet przeszłość przestała być taka straszna i dała się okiełznać.
Oczywiście w powieści pojawia się szereg innych postaci, między innymi były chłopak Neli czy rodzice Oli. Bardzo podobał mi się sposób w jaki bohaterowie książki zostali przedstawieni. To nie papierowe postaci a ludzie z krwi i kości. Nawet jeśli czasem dialogi były sztuczne a rozumowanie mężczyzn mnie śmieszyło to jednak muszę przyznać, że Aneta Rzepka ma talent do tworzenia wyimaginowanego świata. Gdyby nie to pewnie nie przebrnęłabym przez całą historię.
Aneta Rzepka napisała powieść, która - niestety - jest bardzo przewidywalna. Jak każdy, wolę historie, które mnie zaskakują. W Kieszeniach przeszłości jednak wszystko było z góry wiadome. Żeby chociaż zakończenie było inne... Mniej optymistyczne... Do tego narracja, która wręcz drażniła! Przeskoki z trzecioosobowej na pierwszo, przy czym narratorem jest praktycznie każda z głównych postaci. Miałam wrażenie, jakbym czytała scenariusz do telenoweli, do tego dość marnej. Na plus jednak napiszę, że autorka ma dość lekkie pióro, dzięki czemu powieść czytało się szybko choć może nie do końca przyjemnie. Powiedziałabym, że Kieszenie przeszłości to taki typowy odmóżdżacz, wziąć do ręki, przeczytać i zapomnieć.
Powieść Anety Rzepki opowiada o przyjaźni, miłości i rodzinie. O tym, że błędy przeszłości nie da się zamieść pod dywan, trzeba się z nimi zmierzyć i zawalczyć o lepszą przyszłość. Kieszenie przeszłości opowiadają o problemach współczesnych młodych ludzi. O decydowaniu czy próbować walczyć o swoje pasje i bazując na nich zbudować swoją przyszłość czy poświęcić je dla stabilniejszej pracy. Wreszcie o tym, że każdy ma szansę na szczęście i miłość, nie warto marnować życia dla kogoś, kto na nas nie zasługuje. Powieść ma potencjał, jednak myślę, że nie do końca wykorzystany. A szkoda... Sami zdecydujcie czy macie ochotę na lekturę Kieszeni przeszłości, ja mam opinię neutralną.
1 komentarze:
Czytałam jedną książkę tej autorki, pamiętam, że mi się podobała. Sama nie wiem czy po tą też sięgnę :)
Moje-ukochane-czytadelka
Prześlij komentarz